¤ Fly Pan Am - Ceux Qui Inventent N'ont Jamais Vecu (?) ¤



Constelation 2002
strona WWW

Ocena:
4.5

1. Jeunesse Sonique, Tu Dors (en cage), 2. Rompre l'Indifference de l'Inexitable Avant Que L'On Vienne Rompre le Sommeil ce L'Inamine, 3. Partially Sabotaged Distraction Partiellement Sabotee, 4. Univoque, Equivoque, 5. Arcades-Pamelor, 6. Sound-Support Surface Noises Reaching Out to You, 7. Erreur; Errance; Interdits de Par Leurs Nouvelles Possibilites, 8. La Vie Se Doit d'Etre Vecue Ou Commençons a Vivre


Fly Pan Am to jeden z wielu kanadyjskich zespo³ów graj±cych eksperymentalno-post-rockowe klimaty. W sk³adzie znajduje siê Roger Tellier-Craig znany nam z formacji Godspeed You Black Emperor!. Zespó³ powsta³ w 1996 roku w Motrealu, a "Ceux Qui Inventent N'ont Jamais Vecu (?)" to ich drugi album.
Osiem utworów charakteryzuje ciekawa rytmika oraz oderwanie od wszelkich kanonów muzycznych. W trakcie s³uchania s³yszymy trzaski, piski, szumy; utwory urywaj± siê nagle, by za chwilê stopniowo powróciæ z odmiennym brzmieniem; muzyka brzmi jakby p³yta by³a porysowana... To bardzo ciekawy zabieg, który sprawia, ¿e "CQINJV(?)" zaskakuje nas co chwilê, wprowadza w przyjemny nastrój, a to znów stawia na baczno¶æ nag³ymi 'wstawkami'.
Na najwiêksz± uwagê zas³uguj± dwa utwory: "Partially Sabotaged Distraction Partiellement Sabotee" oraz "La Vie Se Doit d'Etre Vecue Ou Commençons a Vivre". Pierwszy, najkrótszy z ca³ej p³yty (pomijaj±c utwór nr 1, stanowi±cy swego rodzaju intro), to prawdziwy majstersztyk. Szybkie tempo po³±czone z hipnotyczno-monotonnymi motywami sprawia, ¿e s³ucha siê go z niezwyk³± przyjemno¶ci±. Szkoda, ¿e to tylko 4 minuty oraz fatalne zakoñczenie - wyciszenie. Drugi z omawianych utworów zaczyna siê do¶æ niepozornie. Wolniejszy od poprzednio omawianego, jest ju¿ bardziej rozbudowany. Pocz±tkowo stykamy siê z przyjemnym 'plumkaniem', które po pewnym czasie zamienia siê w agresywne riffy ocieraj±ce siê o psychodelê. Nie mamy pojêcia dok±d zmierza zespó³, gdy po serii zadziornych d¼wiêków znów robi siê w miarê spokojnie. Jednak jest to tylko pozorny spokój - wyczuwamy, ¿e za chwilê 'co¶' siê wydarzy. Tak te¿ siê dzieje - gitary zaczynaj± swoj± mantrê, a bass wprowadza w niesamowity trans, który móg³by trwaæ wiecznie...
Album w wielu miejscach jest bardzo eksperymentalny, momentami a¿ psychodeliczny, co niektórych mo¿e zachwycaæ, a innych po prostu dra¿niæ. Dlatego polecam go przede wszystkim osobom, które znaj± i s³uchaj± zespo³ów z wytwórni Constellation czy te¿ Kranky. Osoby, które do tej pory nie mia³y z nimi kontaktu, siêgaj± po "Ceux Qui Inventent N'ont Jamais Vecu (?)" tylko na w³asn± odpowiedzialno¶æ... Dla mnie to najlepszy album Fly Pan Am i z pewno¶ci± jeden z wa¿niejszych jakie zosta³y wydane w Constellation Records.

-- patryk_t [20 listopada 2004]

powrót do recenzji »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.009 s.