Source Records
1992 Ocena:
| | 1. The Gate, 2. Memphis to Mars, 3. Morphic Fields, 4. Clavius, 5. Soylent Green, 6. The End of the Universe
Niemiecka elektronika ma ten niefart byæ jednocze¶nie tyle¿ gorliwie wyznawan±, co szyderczo wy¶miewan±. Stare szko³y syntezatorowego grania na pierwszym miejscu z berliñsk± nie ciesz± siê w¶ród pó¼nych pokoleñ entuzjastów gatunku nale¿nym szacunkiem, nie wspominaj±c ju¿ o sympatii, co trzeba przyznaæ powoli sk³ania niemieckich tradycjonalistów do rewizji swojego elektronicznego rzemios³a. Owi stanowi± jednak¿e jedynie wierzcho³ek tego, co siê na germañskiej scenie tak naprawdê dzieje, i chyba nie trzeba nikogo przekonywaæ ¿e bogactwo elektronicznej sceny naszych zachodnich s±siadów jest godne zazdro¶ci i na¶ladowania.
David Moufang, postaæ bardzo wszechstronna, debiutowa³ w 1992 roku wspólnie z Jonasem Grossmannem jako Deep Space Network w³a¶nie albumem "Earth to Infinity". Ów okres jak wiadomo to czas dominacji sceny, która zrodzi³a nowych muzyków, nowe wytwórnie, no i nowe gatunki maj±ce swój znacz±cy wp³yw na dalszy rozwój elektronicznej muzyki. "Earth to Infinity" to na moje ucho dowód, jak wielki potencja³ drzema³ wówczas w m³odym pokoleniu twórców wyros³ych ze sceny rave, którzy przy wspó³dzia³aniu starych i nowych narkotyków zaczêli masowo nagrywaæ muzykê zwan± wówczas chill-out, a która pó¼niej przerodzi³a siê w mainstreamowy ambient nie trac±c nic ze swojej ówczesnej magii i mocy. "Earth to Infinity" to celebracja beztroski, piêkna, i psychodelii - to soczysta, miêkka, zniewalaj±ca przeciwbólowymi pok³adami mocy muzyka, która jednocze¶nie relaksuje i wci±ga w pu³apkê fascynacji. Jak to u Moufanga, akcja jest bogata ale podawana w zabójczo wolnym tempie, zmuszaj±c niejako s³uchacza do rozkoszowania siê poszczególnymi utworami po kilka razy, zanim ³yknie siê ca³y album. Ca³o¶æ jak zwykle polega na oczarowaniu i odlocie wywo³anych a to mieszanin± sampli i syntezatorów, a to cyklem faz pomiêdzy rytmem a totaln± statyczno¶ci±, a to znowu t± zawiesist± atmosfer± psychodelicznej hiperrzeczywisto¶ci, w której wszystko siê mo¿e zdarzyæ jak choæby motyw od Led Zeppelin przepleciony z monologiem wodza Indian. "Earth to Infinity" to ambient jasny, rozrywkowy, choæ nie bez momentów marazmu i przestrzennej stagnacji. Co najwa¿niejsze, ta totalna staroæ brzmi wci±¿ ¶wie¿o i satysfakcjonuj±co, wiêc chyba nie jest jeszcze za pó¼no aby j± odkryæ. -- eliks [10 czerwca 2005]
ostatnie recenzje autora: - Artefactum - Foxgloves & Bluebells -- [8 marca 2011] - Killing Joke - Absolute Dissent -- [8 grudnia 2010] - Threshold HouseBoys Choir, The - Form Grows Rampant -- [2 grudnia 2010] - Death in June - Peaceful Snow -- [26 listopada 2010] - Strength Through Joy - The Force of Truth & Lies -- [1 wrze¶nia 2010] wiêcej...
inne recenzje Deep Space Network: - Deep Space Network - Big Rooms -- eliks [6 listopada 2005]
powrót do recenzji » |