¤ Deine Lakaien ¤

Deine Lakaien (Castle Party 2004)
Autorzy:
Szymon BORODZIUK, Karol ILOW


Polscy fani Deine Lakaien w sumie niewiele wiedz± o Waszych pocz±tkach. Czy mogliby¶cie przybli¿yæ pocz±tki Deine Lakaien? Jak dosz³o do powstania zespo³u?

ALEXANDER: Zaczêli¶my w po³owie lat ’80. Poszukiwali¶my drogi, by siê wyraziæ u¿ywaj±c instrumentów elektronicznych i ¶piewu. Inspirowani byli¶my nowo falowymi zespo³ami z obszarów muzyki post-punk. Poznali¶my siê przypadkowo w Monachium.
ERNST: Umie¶ci³em w gazecie og³oszenie o tym, ¿e poszukujê wokalisty lubi±cego eksperymentowaæ. Mia³em wtedy ma³e studio. Przysz³o kilka osób, ale Alexander nie tylko by³ najlepszy spo¶ród nich, ale mieli¶my tak¿e taki sam gust, co jest bardzo wa¿ne.
ALEXANDER: Gdyby¶my nie mieli tak podobnych gustów, to najprawdopodobniej nie mogliby¶my wspó³pracowaæ.


Debiut Deine Lakaien ukaza³ siê w 1986 r., a druga p³yta w 1991. Czym by³a spowodowana tak d³uga przerwa?

ALEXANDER: Pracowali¶my, ale nie wydali¶my wtedy drugiego albumu. Wyszed³ on dopiero w ubieg³ym roku. To „1987” i jest on reedycj± tego, co zrobili¶my pomiêdzy pierwszym albumem a „Dark Star”. Dla kogo¶ „z zewn±trz” wygl±da³o to tak, jakby¶my naprawdê mieli du¿± przerwê, ale nie mieli¶my. Pracowali¶my od ’85 / ’86 i wysz³o tak, ¿e trzeci album wyszed³ „de facto” przed drugim.
ERNST: Najprostsz± przyczyn± jest to, ¿e nie osi±gnêli¶my wtedy sukcesu (¶miech).


Jak zrodzi³ siê pomys³ koncertu akustycznego?

ERNST: Pomys³ pojawi³ siê przypadkowo. Nie by³ specjalnie obmy¶lany, chocia¿ zawsze mia³em go gdzie¶ w g³owie – mieæ na scenie tylko pianino. Pewnego razu zostali¶my zaproszeni na przyjêcie. Przynajmniej tak mi siê wydawa³o, gdy¿ nie by³em za bardzo w temacie, bo akurat by³em na wakacjach. Powiedzia³em: „okej, zróbmy wystêp tylko z pianinem, nie wzywajmy ca³ego zespo³u na tak ma³y wystêp”. Ten ma³y wystêp okaza³ siê wielkim festiwalem. I tak stanêli¶my na scenie z samym pianinem przed trzytysiêczn± widowni±. Nie spodziewali¶my siê tego, ¿e wystêp oka¿e siê tak wielkim sukcesem. Od tamtej pory nachodzi nas czasami ochota na takie wystêpy. Mieli¶my akustyczne trasy w latach ’92 i ’95.


Jaki typ koncertów wolicie? Elektroniczne czy akustyczne?

ALEXANDER: Je¶li chcemy co¶ zrobiæ dobrze i to nam siê uda, to jest to dla nas satysfakcja. Je¶li zagramy ¼le, to nie ma znaczenia czy by³ to koncert elektroniczny, czy akustyczny. Cieszy nas to, ¿e jeste¶my na scenie. Nie jest wa¿ne czy gramy tylko z pianinem, czy w sze¶cioosobowym zespole, jak w przypadku trasy „White Lies”.
ERNST: Je¶li chodzi o festiwale, to dla mnie ³atwiejsze s± koncerty akustyczne. Nie mam wtedy problemu z technicznymi aspektami. Jako zespó³ mamy na scenie bardzo du¿o elektroniki, a nie gramy z ta¶m, czy mini-disc’ów. W przypadku festiwali jest to du¿e zagro¿enie, gdy¿ nie przeprowadza siê prób – nie mo¿esz zostawiæ na scenie ustawionego i po³±czonego sprzêtu, wiedz±c ¿e jak wrócisz po dwóch godzinach to wszystko bêdzie dzia³a³o. Musisz ustawiæ sprzêt i musi on graæ. To dla mnie bardzo stresuj±ce.


Co mo¿ecie powiedzieæ o kontakcie z publiczno¶ci± w trakcie koncertu? Czy to dla Was wa¿ne?

ERNST: Nie jestem wokalist±. S±dzê, ¿e to du¿o wa¿niejsze dla Alexandra. Oczywi¶cie te¿ czujê kontakt z publiczno¶ci±, szczególnie wtedy, gdy nie jestem obudowany przez elektronikê, czyli np. na koncertach akustycznych.
ALEXANDER: Lubiê ludzi gotowych, by s³uchaæ. Nienawidzê natomiast pijanych osób, chc±cych tylko siê bawiæ i klaskaæ nad g³owami. To nie mój typ publiczno¶ci. Nie zachêcam ich do takiego zachowania. Nasza publiczno¶æ na ogó³ jest cicha i dobrze siê zachowuje.


Alexander, w 1999 roku po wydaniu „Kasmodiah” w wywiadzie dla Orkusa powiedzia³e¶, ¿e ka¿da p³yta to krok naprzód w rozwoju zespo³u i przy¶wieca jej jaka¶ idea. Czy móg³by¶ w skrócie opisaæ ideê, jaka przy¶wieca³a ostatniemu albumowi („White Lies”) a jaka bêdzie przy¶wieca³a nowemu?

ALEXANDER: Mo¿na powiedzieæ, ¿e „White Lies” jest bardziej introwertyczne, akustyczne ani¿eli „Kasmodiah”, bardziej minimalistyczne, wolniejsze, faluj±ce niczym ma³a rzeczka. Nastêpny album bêdzie, oczywi¶cie, inny.


Wiele z Twoich tekstów traktuje o mi³o¶ci. Czym, w zwi±zku z tym, jest dla Ciebie mi³o¶æ i jak wa¿ne miejsce zajmuje ona w Twoim ¿yciu?

ALEXANDER: Bardzo ciê¿ko znale¼æ definicjê mi³o¶ci. Istnieje tak wiele jej rodzajów. Mo¿na czuæ mi³o¶æ do rodziców, córki, syna, brata, ¿ony, czy dziewczyny. Mi³o¶æ daje si³ê do walki z rzeczami, których siê nie akceptuje. Bez niej nie mo¿na walczyæ, bez niej pojawia siê nienawi¶æ, a to ju¿ koniec ¿ycia.


Jak postrzegacie scenê gotycko-elektroniczn± w Niemczech? Czy dobrze czujecie siê na niej, czy wrêcz przeciwnie – odcinacie siê od dominuj±cych na niej tendencji?

ERNST: To trochê ciê¿kie, gdy¿ jestem trochê poza tym. Nie s³ucham raczej tego typu muzyki. Mieszkam niedaleko Monachium, mam ma³± córkê i zwi±zki, które s± w moim ¿yciu bardzo wa¿ne. Pracujê w studio od rana do wieczora i raczej nie mam za du¿o czasu na wychodzenie „do ludzi”. Wiem o dyskusjach, które siê aktualnie tocz±. Starsi skar¿± siê, ¿e nowe style muzyczne, ruchy, s± powierzchowne i ukierunkowane na ubiór. Ja jestem ju¿ za stary na takie dyskusje. Mnie to wszystko nie przeszkadza. Mo¿e i na Deine Lakaien bêd± siê tak kiedy¶ patrzyæ. Nie obchodzi mnie to. Tworzê muzykê i je¶li ludzie j± lubi± to fajnie.
ALEXANDER: Na pocz±tku lat ’80 du¿o bardziej interesowa³em siê scen± gotyck±. My¶lê, ¿e tzw. „mroczna” muzyka ci±gle powraca, tyle, ¿e w zmienionej formie. Wzbogacana jest ró¿nymi nowymi wp³ywami np. psychodelicznymi, metalowymi czy pochodz±cymi nawet z tandetnego disco-pop’u. Tak dzieje siê na okr±g³o i to ju¿ od dawna. Nie ¶ledzê na bie¿±co tych wszystkich nowych „mrocznych” styli muzycznych. Widzê, i¿ obecnie dominuje w nich „uniformowa” moda. W latach ’80 tak nie by³o – ubrania ludzie robili sami, improwizowali. Teraz ubrania gotyckie mo¿na wybieraæ z katalogów. Nie podoba mi siê to zbytnio, gdy¿ ruchy zwi±zane z muzyk± alternatywn± zawsze kierowa³y siê indywidualizmem. S±dzê, i¿ du¿o bardziej interesuj±cy by³by powrót do korzeni, zamiast ¶lepego pod±¿ania za takimi formami. Obecnie zespo³y ograniczaj± siê do jednej formy muzycznej. W latach ’80 nie by³o takiego problemu - zespo³y ³±czy³y muzykê elektroniczn± z gitarow±. Teraz jedni s± ca³kowicie przeciwni gitarom, inni totalnie przeciwni elektronice, a przecie¿ to nie ma znaczenia jakich instrumentów siê u¿ywa. Licz± siê pomys³y i muzyka, a aran¿acje mo¿na zmieniaæ tak jak my to robimy. Oferujemy piosenki w wielu ró¿nych wersjach – studyjnych, koncertowych, akustycznych i elektronicznych. To ci±gle s± te same utwory, tyle, ¿e w innych aran¿acjach, wersjach i stylach. Nie ma znaczenia jak opakujesz dan± rzecz – to nie opakowanie jest wa¿ne.


Na p³ycie “Forest Enter Exit” dwa utwory zosta³y zainspirowane twórczo¶ci± polskiego pisarza – Stanis³awa Lema. Dlaczego akurat Lem? Jakie elementy jego twórczo¶ci zafascynowa³y was i bezpo¶rednio wp³ynê³y na powstanie p³yty?

ERNST: Jestem wielkim fanem Lema. Jego ksi±¿ki zacz±³em czytaæ w latach ’80. Wywar³ on na mnie, wraz z nowo falowymi ideami, du¿y wp³yw. Móg³bym to nazwaæ materializmem filozoficznym – to trochê trudne do wyt³umaczenia. Lem, w moim mniemaniu, jest naukowcem i filozofem. Ma bardzo ciekaw± metodê dedukcji, nie jestem ideologiem. Swoje pomys³y buduje z bardzo ma³ych elementów fizyki, genetyki i dochodzi do bardzo sceptycznego punktu widzenia ¶wiata. Nie jest on ani pesymistyczny, ani optymistyczny. Jest naukowo-sceptyczny. Z drugiej jednak strony jest artyst± i ma naprawdê ogromn± fantazjê. W jego ksi±¿kach jest wiele zwariowanych pomys³ów, czasem jest te¿ bardzo humorystyczny. Twórczo¶æ Lema bardzo mnie inspiruje. My¶lê, ¿e pasuje ona bardzo do nowo falowych idei i zespo³ów. Lem wci±¿ jest wielkim pisarzem i to wielka szkoda, ¿e tylko „Solaris” jest znane przez szersze grono ludzi. Utwór „Contact” z albumu „Forest Enter Exit” zainspirowany zosta³ ksi±¿k± Lema „Fiasko”, która, wed³ug mnie, jest co najmniej na tym samym poziomie co „Solaris”, a mo¿e nawet na wy¿szym.
ALEXANDER: Wszyscy oczywi¶cie znaj± film „Solaris” – pierwsz± wersjê, czy te¿ obecny remake. Nigdy jednak, nie interesowa³em siê twórczo¶ci± Lema.


Twórczo¶æ których artystów stanowi dla was inspiracjê? W czym odnajdujecie inspiracje? W filmie, ksi±¿kach, poezji?

ERNST: Ksi±¿ki s± dla mnie inspiracj±. Moje codzienne monologi kuchenne na ró¿ne tematy – o tym co w radio, w gazecie. Oczywi¶cie ¿ycie prywatne wp³ywa na twórczo¶æ. Gdy umiera kto¶ bliski, czy te¿ koñczy siê zwi±zek jednego z nas, nie biegniemy od razu do pisania utworu, jednak to wszystko wp³ywa na twórczo¶æ.
ALEXANDER: Gdy jeste¶ m³ody czujesz du¿o wiêkszy g³ód poznawania nowych rzeczy. Czytasz, grasz, s³uchasz. Gdy jeste¶ starszy, zaczynasz zdawaæ sobie sprawê, ¿e to wszystko to imitacja ¿ycia, wszystko ci±gle siê powtarza – te same pytania i te same odpowiedzi. Zauwa¿asz, ¿e zawsze bêdziesz zadawa³ sobie te same pytania i nigdy nie otrzymasz stu-procentowych odpowiedzi, bo takich nie ma. Dlatego nie my¶lê ju¿ o tekstach piosenek. One po prostu przychodz± i je¶li chcê je wyraziæ, zapisujê je. Czasami zabiera to lata zanim zdecydujê siê na wykorzystanie danego tekstu. ¦piewam tak¿e teksty Ernsta. To przyjemne uczucie uczestniczyæ w ³±czeniu tekstu i muzyki. To naprawdê co¶ specjalnego dla wokalisty, gdy my¶li sobie : „Tak! Teraz to ma sens”. £±czysz dany tekst z dan± muzyk± i ofiarowujesz to ludziom.


Co s±dzicie o takich ¶rodkach przekazu jak teledyski i projekcje filmów podczas koncertów?

ALEXANDER: Muszê przyznaæ, ¿e straci³em zainteresowanie wideoklipami. S±dzê, ¿e to zgwa³cony rodzaj sztuki uprawiany przez marketingowców i firmy fonograficzne. 99 % teledysków to gówno. Czasami mo¿na znale¼æ inteligentny teledysk warty ogl±dania. Jest to jednak medium totalnie zgwa³cone…
ERNST: …jednak projekcje na scenie mog± byæ interesuj±ce. O ile nie próbujesz bezpo¶rednio t³umaczyæ tekstu piosenki na obraz, bo to nie jest dobry pomys³. Powinno to byæ wykonane na wy¿szym poziomie.


Alexander - nagra³e¶ dwa solowe albumy: pierwszy „Secrets of the Silver Tongue” to p³yta gitarowa z ¿yw± perkusj±, natomiast „Sweet Life” to album elektroniczny w stylu dark-pop. Sk±d ta rozbie¿no¶æ stylistyczna? Czy planujesz nagranie trzeciej p³yty?

ALEXANDER: Tak, planujê nagraæ trzeci album. W przypadku pierwszej p³yty, mia³o to byæ trochê jak dogma. S±dzi³em, ¿e skoro wydajê pierwszy solowy album, to, by odseparowaæ go od Deine Lakaien, nie powinien on zawieraæ elektroniki. Drugi album zawiera³ ju¿ zarówno prawdziwe instrumenty, jak i elektroniczne. Przesta³em dbaæ o to rozdzielenie. Nie mam problemu z zaakceptowaniem ró¿nych styli i instrumentów. Oczywi¶cie s± ludzie, którzy z wyrzutem mówi±, ¿e mój pierwszy album by³ gitarowy. Nie mogê braæ na powa¿nie takich wypowiedzi, bo gdyby moja pierwsza p³yta by³a elektroniczna, to te¿ by im to nie pasowa³o. Tak jak ju¿ wcze¶niej stwierdzi³em, to ni± aran¿acja jest wa¿na. Móg³bym nagraæ album wykorzystuj±c tylko flety, je¶li mia³oby to sens i by³bym z tego zadowolony. ¯adnych granic w stosunku do aran¿acji.


Alexander - uczestniczy³e¶ wokalnie w wielu innych projektach. Nas najbardziej interesuje Twój udzia³ w Estampie. Czy interesujesz siê muzyk± dawn±? Czy zamierasz wspó³pracowaæ jeszcze z Estampie?

ALEXANDER: Interesujê siê ka¿dym rodzajem muzyki, a szczególnie histori± muzyki – jak powsta³a, jak daleko siêga w dziejach ludzko¶ci. Je¶li chodzi o Estampie, to na pewno nie bêdê z nimi wspó³pracowa³. Nie mam na to teraz czasu.


Masz niesamowity g³os. Czy uczy³e¶ siê ¶piewu?

Po pierwsze muszê powiedzieæ, ¿e g³os to dar. Dar natury. Oczywi¶cie od wielu lat trenujê g³os – staram siê go rozwijaæ, ulepszaæ. Wiele uczê siê pracuj±c. Mo¿e to po prostu szczê¶cie, ¿e znalaz³em indywidualny styl ¶piewania, który podoba siê wielu ludziom.


Ernst, jaki by³ powód Twojego odej¶cia od Qntal? Jak wiadomo „Qntal III” jest bez Ciebie.

ERNST: Nie chcia³em kontynuowaæ wspó³pracy, poniewa¿ nie zgadzali¶my siê w tym co robili¶my. Ró¿ni³y nas pomys³y. Spotkali¶my siê kilka razy, ale stwierdzi³em, ¿e to jednak nie dla mnie, wiêc opu¶ci³em zespó³. Powiedzia³em, ¿e chcê by dalej grali i nie ma problemu, by u¿ywali dotychczasowej nazwy i grali moje utwory. Ja jednak bêdê robi³ co¶ innego, mo¿e nie w innym stylu, ale jednak innego. Dla mnie, jako kompozytora, praca samodzielna jest du¿o lepsza – przynajmniej w tym gatunku muzyki. Qntal za³o¿ony by³ jako zespó³ i w przypadku takiej muzyki ta forma wspó³pracy mi nie pasuje.


Dlaczego pierwszy album Helium Vola zosta³ zadedykowany ofiarom katastrofy Kurska?

ERNST: Tworz±c solowe albumy z dawn± muzyk±, lubiê budowaæ pomosty do dzisiejszych czasów. Dlatego, bardzo czêsto, umieszczam w nagraniach sample przemówieñ polityków, ludzi z ulicy i mieszam je ze ¶redniowieczn± muzyk±. Je¶li chodzi o tê katastrofê, bardzo mn± ona emocjonalnie wstrz±snê³a. Na pocz±tku poczu³em wspó³czucie. Na moich solowych p³ytach zawsze umieszczam pewien rodzaj ¶redniowiecznego wiosennego utworu opowiadaj±cego o tym, jak po mro¼nej zimie m³odzi ludzie biegaj± i skacz± po zielonych ³±kach, tañcz± szczê¶liwi w promieniach s³oñca. To bardzo pozytywna strona m³odo¶ci. Negatywn± stron±, jest sposób w jaki wojsko j± wykorzystuje. Jest to przeciwieñstwo tej wiosennej pie¶ni. I to w³a¶nie chcia³em powiedzieæ przez ten album. Dlatego tak¿e g³os W³admira Putina jest na albumie.


Masz wykszta³cenie muzyczne. Zarówno w Deine Lakaien, jak i Helium Vola oraz Qntal s³ychaæ inspiracje muzyk± klasyczn±. Których kompozytorów, zarówno wspó³czesnych, jak i dawnych, cenisz najbardziej?

ERNST: Generalnie mogê powiedzieæ, ¿e bardzo kocham muzykê ¶redniowieczn±. S±dzê, ¿e wp³ywy muzyki klasycznej nie s± tak widoczne w stylistyce. Bardziej chodzi tu o spojrzenie na architekturê utworu. Budowanie muzyki – tego nauczy³em siê jako muzyk klasyczny i s±dzê, ¿e to jest ten wp³yw z muzyki klasycznej. Nie mogê powiedzieæ, ¿e jestem pod du¿ym wp³ywem Mozarta czy Beethovena. My¶lê, ¿e tego nie s³ychaæ w mojej muzyce.


S³uchaj±c utworu „In the chains of” odnoszê wra¿enie, ¿e czerpiecie trochê ze stylistyki electro. Czy w tym kierunku Deine Lakaien pod±¿y na nowym albumie?

ERNST: Nie. My¶lê, ¿e nie pójdziemy w tym kierunku. Oko³o dwa lata temu mieli¶my pewien krótki okres zwi±zany z muzyk± electro. By³o to niejawne, gdy¿ nie wydali¶my wtedy ¿adnego albumu. S±dzê, ¿e kolejny album bêdzie bardziej emocjonalny i ekstrawertyczny ni¿ „White Lies” ale stylistycznie niezbyt zbli¿ony do muzyki electro. Ten gatunek jest obecnie trochê przeci±¿ony – jest bardzo du¿o zespo³ów graj±cych electro.


Album „Live in Concert” wydaje siê byæ wykonany i nagrany perfekcyjnie. Czy ciê¿ko by³o osi±gn±æ taki poziom jako¶ci?

ERNST: Nie s±dzê by¶my byli tak perfekcyjni, ale staramy siê. Takie jest zadanie muzyka.


Wymieñcie 3 najwa¿niejsze rzeczy w waszym ¿yciu.

ERNST: Rodzina, czas na pracê…A trzecia rzecz? Chyba nie mam pomys³u (¶mieje siê). Tak, my¶lê, ¿e mam tylko dwie takie rzeczy w moim ¿yciu.
ALEXANDER: Wolno¶æ. Wolno¶æ jest bardzo wa¿na. Wolno¶æ w ka¿dym tego s³owa znaczeniu – prywatna, zawodowa… Bycie niezale¿nym. Oczywi¶cie, najwa¿niejsi s± przyjaciele, rodzina, mi³o¶æ i pokój.


Czy na koniec wywiadu chcieliby¶cie przekazaæ co¶ polskim fanom? To Wasz pierwszy koncert w Polsce.

ALEXANDER: Tak, to nasz pierwszy koncert tutaj. I jeste¶my z tego powodu bardzo szczê¶liwi. Mamy nadziejê, ¿e ludzie tutaj lubi± nasz± muzykê. Je¶li tak to przyjedziemy znowu.
ERNST: Wczoraj o tej porze wszyscy na zewn±trz byli pijani, wiêc moje przes³anie brzmi: nie pijcie za du¿o (¶mieje siê).


[Szymon BORODZIUK, Karol ILOW]

-- Asmodeusz [11 czerwca 2006]

powrót do wywiadów »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.007 s.