¤ Mirt (Brasil and the Gallowbrothers Band, Mirt, ex-One Inch of Shadow) “W pó³ drogi do zamierzonego celu” ¤

Niejednokrotnie dawa³em na ³amach Post Industry wyraz niek³amanego zachwytu nad twórzczo¶ci± mirtowych projektów. Zachwytu jak najbardziej zas³u¿onego. Na pró¿no bowiem szukaæ na polskiej scenie innych projektów tworz±cych niezwykle eteryczn±, acz zró¿nicowan± muzykê. Przez dobrych kilka lat Mirt wydawa³ w swojej oficynie Cat Sun tak¿e p³yty innych wykonawców, których ³±czy³a pewna nic. Ka¿da z nich zabiera³a s³uchacza w podró¿ do miejsca, gdzie sen styka siê z jaw±, nierealne z realnym... O podró¿ach do Brazylii, mostach, deformacjach i stawianiu kropki nad ”i” opowiada Mirt.

[orwell]: Czemu akurat chcesz uciec do Brazylii, jak deklarujesz na ok³adce "Wander Till Spring"?
Mirt: Do Hy Brasil, do eldorado, do utopii jakiej¶. Dlaczego? Jest wiele powodów, takich bardzo prozaicznych – bo mam do¶æ buractwa, bo mam do¶æ katofaszyzmu, bo chcia³bym ¿yæ gdzie¶, gdzie praca artysty jest potrzebna i jest traktowana jako praca, a nie dziwna fanaberia. Tego mo¿e nie s³ychaæ w naszej muzyce, bo nie jest agresywna, a teksty nie s± jednoznaczne, ale to jest nasz bunt przeciw temu, co nas otacza. To nie maj± byæ jakie¶ eksperymenty formalne, to jest nasz jêzyk, którym mówimy jak bardzo mamy do¶æ, jak jeste¶my daleko, mimo i¿ fizycznie tu zostaniemy na zawsze. Zawsze powtarza³em, ¿e nie wierzê w demokracjê, bo tak naprawdê zapewnia rz±dy wiêkszo¶ci, a ja nie jestem wiêkszo¶ci±, ja jestem marginesem. Jedyne, co mi zostaje to ucieczka w nierealne utopie.

[o]: Wraz z "Wander Till Spring" wraca Cat Sun, którego dzia³alno¶æ zosta³a kilka lat temu zawieszona. Co by³o powodem jej zawieszenia? Czy teraz macie zamiar wznowiæ wszystkie wcze¶niejsze wydawnictwa?
M: Dzia³alno¶æ Cat Sun zosta³a zawieszona z dwóch powodów. Po pierwsze, by³em totalnie zawiedziony tym, co sta³o siê z wydawnictwami cdrowymi; pojawia³y siê setki p³yt, bo wydanie cdra to zdecydowanie mniejszy problem ni¿ nagranie czego¶, co przynajmniej jest warte pos³uchania choæby raz. Po drugie, mia³em ju¿ trochê dosyæ sklejania ok³adek. Teraz Cat Sun powraca, ale na razie raczej jako wspó³wydawca. "Wander till Spring” wznowili¶my wspólnie z Nefrytem, teraz ukazuje siê Mirt "Oh! You are so naive!, które Cat Sun wydaje wspólnie z Monotype Rec. Na razie jednak absolutnie nie mamy zamiaru wznawiaæ wcze¶niej wydanych p³yt; Brasil wznowili¶my, bo pomys³ tego wznowienia pojawi³ siê tu¿ po zawieszeniu dzia³alno¶ci Cat Sun, a Jarecki okaza³ siê na tyle wytrwa³± osob±, by ca³o¶æ sfinalizowaæ. Cat Sun bêdzie istnia³o, dopóki bêdziemy grali, ale chyba pozostanie po prostu wydawnictwem publikuj±cym nasze p³yty. Je¶li mia³bym komu¶ wydaæ p³ytê, chcia³bym by te nagrania nie zosta³y zmarnowane, by mia³y odpowiedni± promocjê w postaci recenzji, zorganizowanej trasy, by mia³y dobr± dystrybucjê, etc. Nie czujê siê na si³ach zapewniæ tego.

[o]: Musze siê od razu spytaæ o jedn± rzecz, która z pozycji fana mnie irytuje. Czemu zdecydowali¶cie siê pozmieniaæ listê utworów na "Wander Till Spring"? Wyrzucili¶cie dwie kompozycje. Owszem, s± bonusy, ale co z tamtymi kawa³kami?
M: Z tego samego powodu miêdzy innymi nie bêdzie wiêcej wznowieñ, nie jeste¶my w stanie przej¶æ do porz±dku dziennego nad tym, co by³o, zaakceptowaæ to. Je¶li mamy to w jaki¶ sposób przywo³aæ, rodz± siê nowe w±tpliwo¶ci, nowe pomys³y. W tamtym okresie powstawa³o du¿o nagrañ i w sumie selekcja wtedy by³a do¶æ spontaniczna i chaotyczna, zreszt± nawet gdyby nie by³a, po jakim¶ czasie spogl±dasz na wszystko inaczej. Dla mnie to nie s± skoñczone dzie³a, jakie¶ monumenty nie do tkniêcia to jakie¶ stadium procesu twórczego. By³ pomys³ wznowienia "Storm is a Wave of Solitude”, ale w wersji pierwotnej, która siê nie ukaza³a ze wzglêdu na nasz szalony pomys³ wydawania trylogii, lista utworów by³aby wtedy zupe³nie inna. My¶lê, ¿e powodem jest te¿ to, ¿e to by³y sesje, po których zostawa³y trzy cztery p³yty pe³ne nagrañ i nigdy nie by³o prostej odpowiedzi, które wybraæ. Równowaga miêdzy tym, co w nagraniu dla nas fajne i tym, co utwór dyskwalifikuje zazwyczaj by³a bardzo niestabilna. Tak naprawdê odpad³ jeden utwór, drugi pojawi³ siê w limitowanej wersji na dodatkowym kr±¿ku. Zreszt±, co za ró¿nica, to pierwotne wydanie mo¿na traktowaæ jako demówkê, zwa¿ywszy na nak³ad, który siê sprzeda³. Obecnie bardzo mnie bawi, kiedy czytam o jakich¶ zespo³ach z lat siedemdziesi±tych, zapomnianych przez ¶wiat przez ile¶ lat, które wyda³y p³yty w radykalnie niskim nak³adzie 1000 sztuk, albo, kiedy widzê super rarytasowe wydawnictwo Stinga limitowane do kilkudziesiêciu tysiêcy i wiem, ¿e pisanie w Polsce p³yta limitowana do 100 kopii jest idiotyczne, bo kiedy znajdzie siê tylu chêtnych?

[o]: S³uchaj±c "Wander Till Spring" i porównuj±c go z ostatnim waszym wydawnictw "Legionowo" widaæ, ¿e wcze¶niej kompozycje Brasil to by³y swobodne, intuicyjnie prowadzone improwizacje, a obecnie s± to ju¿ dokoñczone kompozycje. Czemu zmienili¶cie podej¶cie do komponowania materia³u? Co na to wp³ynê³o?
M: Nic w³a¶ciwie siê nie zmieni³o, te utwory powstaj± w ten sam sposób, my¶lê, ¿e po prostu obecnie jeste¶my bardziej do¶wiadczeni, na pewno te¿ sprzêt, na którym pracujemy daje wiêkszy komfort. Tak naprawdê nasz sposób pracy wykrystalizowa³ siê przed nagrywaniem „Birthday...” OIOSa, wcze¶niej nagrywali¶my wszystko na setkê, by³o jedno podej¶cie. Od tamtego czasu zaczêli¶my nak³adaæ na siebie kilka improwizowanych warstw, w zale¿no¶ci od ilo¶ci osób w studio warstw by³o wiêcej lub mniej. Oczywi¶cie jest jaka¶ warstwa typu loopy, która wymaga wcze¶niejszego przygotowania, ale najczê¶ciej zdarza siê to tu¿ przed nagraniem, powstaj± jakie¶ pêtle, jakie¶ rytmy i improwizujemy do nich. To, co mo¿e ró¿niæ „Legionowo” od „Wander till Spring” to fakt, ¿e nagrywaj±c „Legionowo” nagrywali¶my od razu p³ytê – concept album. "Wander..."; to po prostu zbiór rejestracji z sesji. Nagrania, które nie powstawa³y jako elementy p³yty a jako po prostu utwory, które grali¶my, bo to robimy na próbach. Mo¿e jest tak, ¿e gdzie¶ znika piêtno pierwszych lat OIOS improwizowania dla samej przyjemno¶ci, bez celu, teraz jest to bardziej planowa improwizacja z jakim¶ celem w postaci gotowej p³yty.

[o]: "Wander Till Spring" to w moim odczuciu trudny materia³ ze wzglêdu na wspomnian± wcze¶niej intuicyjno¶æ. Na pewno jest on reprezentatywny, ale mam wra¿enie, ¿e pozostanie tylko zrozumia³y przez niewielk± czê¶æ s³uchaczy. Jaki jest na niego odzew?
M: Trudny? Pewnie nie naj³atwiej tego siê s³ucha, dzi¶ chyba dla mnie to jeszcze bardziej jest p³yta o podró¿owaniu do lata, o byciu w pó³ drogi od zamierzonego celu.
My¶lê jednak, ¿e nasza muzyka niezale¿nie, czy ³atwa czy trudna, i tak jest odbierana przez gar¶æ osób, które wiedz±, czego szukaj±, bo nasze dzia³anie to podziemie, a mo¿e podziemie podziemia i ci, którzy tam trafiaj± nie s± zb³±kanymi wêdrowcami. Odzew jest pozytywny, zreszt± mnie to zaskakuje, bo to nie jest epokowe dzie³o, to raczej dokument. St±d mo¿e te¿ utwory, które pojawi³y siê na tej edycji, s± takie a nie inne, to doskonale ilustruje to, co wtedy robili¶my. Wiesz to chyba zrozumia³e mo¿e byæ tylko dla nas, przez to pewnie krytycznie na to patrzymy, bo widzimy przede wszystkim b³êdy, niedoci±gniêcia i u³omno¶ci. Inni mog± zupe³nie inaczej to odebraæ. Czêsto s³yszê, ¿e obie p³yty s± do¶æ pokrewne, mnie to zaskakuje, dla mnie to dwa ró¿ne ¶wiaty, ja w ogóle nie widzê spójno¶ci w tym, co robimy.

[o]: Porozmawiajmy o nowy materiale Brasil, jakim jest "Legionowo". W materia³ach promocyjnych okre¶lono j± jako "postindustrialn± operê mydlan±". Czemu wybrali¶cie miasto, w którym mieszkacie jako ¼ród³o inspiracji? Czy w³a¶nie Brasil to nie ucieczka od rzeczywisto¶ci jak deklarowali¶cie we wk³adce do "Wander Till Spring"? Czy traktujecie tê p³ytê jako dokument ma³omiasteczkowej nudy? Co¶ na kszta³t '10.15 Saturday Night' The Cure...
M: W sumie, na pocz±tku powsta³ pomys³, ¿e musimy nagraæ p³ytê pod tytu³em „Legionowo” i okaza³o siê chyba, ¿e pod latarnia jest najciemniej. Okaza³o siê, ¿e to beznadziejne Legionowo, w którym nic nie ma, mo¿e staæ siê takim Twin Peaks. To, co jest zebrane na p³ycie w sumie jest ekstraktem tych trzyletnich do¶wiadczeñ, budowania drugiej, bardziej magicznej strony tego miasta i splatania jej ze smutna codzienno¶ci±. O tym, ¿e ten kszta³t sublimowa³ siê jaki¶ czas mog± ¶wiadczyæ dwa utwory, które nie trafi³y na p³ytê. ”Legionowo” z ”Bring the Alchemy to School Part 1” i ”Calenders” z ”ERG”; one chyba dobrze oddaj± tryb naszej pracy, która pocz±tkowo zak³ada³a du¿y udzia³ „materia³u ¼ród³owego”. Mo¿e po prostu jest co¶ ciekawego w opowiadaniu o zapad³ych dziurach. Nie chodzi o nudê, raczej o bezruch; je¶li siê nudzisz to w jaki¶ sposób reagujesz na otaczaj±cy bezruch. O tym, ¿e nie do koñca nam tu dobrze. O tym, ¿e co¶ w naszym ¿yciu siê zmienia, a wszystko, co by³o do tej pory, odbywa³o siê zawsze w jakiej¶ relacji do tego miasta.

[o]: "Legionowo" mo¿na uznaæ za concept-album, co przenosi nas w lata 70te, do z³otych czasów rocka progresywnego. Jak bardzo inspiruje Was ten okres? Mam wra¿enie, ¿e w m³odo¶ci do¶æ sporo czasu spêdzili¶cie na s³uchaniu p³yt z tamtego okresu powstaj±cych w Niemczech Zachodnich, takich wykonawców jak Faust, Ash Ra Tempel czy pierwszych p³yt Tangerine Dream...
M: Nadal s³uchamy Fausta, Ash Ra Temple, Neu, zreszt± nie tylko niemieckiej psychodelii. W ogóle wydaje mi siê, ¿e w muzyce ubieg³ego wieku by³ nurt, który ujawnia³ siê na prze³omie trzech ostatnich dekad jako psychodelia, nowa fala, postrock i w sumie te gatunki s± chyba dla nas najistotniejsze, ka¿dy wnosi³ co¶ nowego, ale zasada by³a podobna. Nigdy siê pewnie nie uwolnimy od tego. Ja lubiê p³yty, które stanowi± ca³o¶æ, s± spójne i mo¿esz ich s³uchaæ tak, jak ogl±dasz film. Concept-album to doskona³a forma dla p³yty d³ugograj±cej. Kiedy umieszczasz na p³ycie piosenki, to zawsze bêdzie niespójne. Bêd± te, których bêdziesz mia³ ochotê s³uchaæ czêsto i te, które przewiniesz do przodu. Kiedy wydamy siódemkê (siedmiocalowy singiel – przyp.red.) bêd± tam na pewno typowe piosenki, ale CD prowokuje do stworzenia wiêkszej ca³o¶ci.

[o]: Materia³ jest ¶wietny nie tylko do strony muzycznej, ale te¿ tekstowej. To naprawdê wybitne wydawnictwo. Do kogo chcia³by¶ ¿eby trafi³a ta p³yta? Kogo chcia³by¶, ¿eby zainteresowa³ ten spójny koncept muzyczno-s³owno-graficzny zawarty na kr±¿ku?
M: Mi³o mi, ¿e tak uwa¿asz. Chcia³bym by po prostu zainteresowa³ jak najwiêcej osób. Chyba nikt z nas nie mia³ na my¶li kogo¶ konkretnego, nie szukamy odpowiedniego targetu. Ja bym chcia³, ¿eby po prostu wiêcej osób, zw³aszcza w Polsce interesowa³o siê zespo³ami pokroju naszego, zreszt± nie tylko zespo³ami, w ogóle artystami, docenia³o wszelkie przejawy sztuki jako pracê, któr± kto¶ wykona³. Je¿d¿±c na koncerty i rozmawiaj±c z lud¼mi widzê, ¿e s± bardzo ró¿ni, jedni s³uchaj± gotyku i dark ambientu, inni postrocka, a jeszcze inni rocka progresywnego, nie ma to dla mnie znaczenia. Mam nadziejê ¿e to muzyka dla ludzi na jakim¶ poziomie. Nie chcia³bym byæ przera¿ony tym, co widzê ze sceny. Chocia¿ gdyby nam siê na koncercie zdarzy³o co¶ w stylu pamiêtnej sceny w klubie country z Blues Brothers i wszelkie przedmioty posz³yby w ruch, by³oby weso³o.

[o]: Czy nie masz wra¿enia, ¿e waszym projektom, zarówno Brasil and the Galoowbrothers Band, jak i One Inch of Shadow, trudno znale¼æ swoje miejsce na polskiej scenie, gdy¿ muzyka nie jest zbyt sprecyzowana gatunkowo? W Polsce jeszcze liczy siê monochromatyczno¶æ brzmieniowa, przynale¿no¶æ do szuflady. Na "Legionowie" miesza siê analogowy ambient, post-rockowy antyschematyzm, free jazzowy luz. Partia akordeonu w "The Town" kojarzy mi siê nawet z francuskimi chansonami. Dla mnie to zdecydowany plus, ale dla innych mo¿e to byæ przeszkoda. Jeste¶cie swego rodzaju alchemikami d¼wiêku.
M: Prawd± jest to, ¿e my stoimy gdzie¶ okrakiem miêdzy mroczniejszymi nurtami wywodz±cymi siê z industrialu i nowej fali a tym, co ma swoje korzenie w awangardzie, psychodelii. To, co my postrzegamy jako jedno¶æ, schodz±c do korzeni na górze jest odleg³e od siebie. Na pewno zazdroszczê trochê zespo³om np. gotyckim, które mog± liczyæ na zorganizowan± scenê z klubami, wytwórniami, cyklicznymi imprezami, zinami. To niezwykle u³atwia. Z drugiej strony, jeste¶my tacy, jacy jeste¶my, pasuje nam rola outsiderów, w tym te¿ mo¿e byæ si³a, w tym, ¿e trafimy na ludzi otwartych, nie miniemy z jak±¶ mod±. Dobrze nam jest z boku.

[o]: "Legionowo" zosta³o wydane nak³adem m³odej polskiej wytwórni Monotype Records. Jakie masz nadzieje zwi±zane z ich opiek± nad waszym projektem? Czego oczekujesz po wspó³pracy z Monotype?
M: Wiesz co, ja oczekujê, ¿e co¶ siê zmieni niezale¿nie od wytwórni, bo tak naprawdê nie jest wa¿ne, kto i gdzie wydaje p³yty, wa¿ne jest to, by kto¶ siê tym interesowa³. Nie wiem, mo¿e dzi¶ zbyt ³atwy jest dostêp do muzyki, ogólnie kultury, mo¿e ludzie s± bombardowani zbyt wielkim nawa³em informacji. Od Mono oczekujê, ¿e po prostu bêd± wydawaæ p³yty, zapewni± im jak±¶ reklamê, a nam koncerty, i, mam nadziejê, ¿e nie bêdzie siê to ograniczaæ tylko do Polski. To jest wygodne, gdy z wydawc± mo¿esz siê zobaczyæ. Wydali¶my dwie p³yty w Stanach, pewnie to nie koniec, ale je¶li nie jeste¶ systematyczny, trudno to opanowaæ, zadbaæ o promocjê etc.
Dobrze uk³ada nam siê z Monotype, bo to nasi znajomi, nawet, je¶li czego¶ nie zrobi±, jest mi³o i wiem, ¿e siê staraj±. Zreszt±, co mo¿na zrobiæ? Nawet EMI nie zrobi z nas gwiazdy.

[o]: Twoje obrazy wype³niaj±ce ok³adki wydawnictw Cat Sun s± naprawdê niezwyk³e. Przedstawiony na nich ¶wiat ma co¶ z niepokoj±cej bajki, ale jest tak¿e ironicznym (tak jak w przypadku "Legionowa") spojrzeniem na otaczaj±cy nas ¶wiat. Gdzie szukaæ ¼róde³ tego ¶wiata? Jacy malarze, jakie epoki Ciebie fascynuj±?
M: Fascynuje mnie ca³y ferment pocz±tku dwudziestego wieku ze szczególnym naciskiem na ekspresjonizm, fowizm, dadaizm, to mnie zawsze inspirowa³o, ale to tylko punkt startu, jest du¿o powojennego malarstwa rosyjskiego ciekawego, fascynuj±ce jest gotyckie podej¶cie do malarstwa - deformacje cia³. To, co robiê ma równie¿ oparcie w komiksie, tym graficznie mniej dos³ownym, Mignola robi na mnie wielkie wra¿enie. Kiedy¶ bardzo wa¿ny dla mnie by³ surrealizm, ale ten bardziej zadziorny, nigdy nie lubi³em Salvadora Dali. Bardziej do mnie trafia³ Max Ernst, Tanguy. Bardzo lubiê Paula Klee, Emila Nolde, Kandinskiego.

[o]: Czy profesjonalnie zajmujesz sie grafik±? Jakie s± Twoje z ni± do¶wiadczenia?
M: Robiê to profesjonalnie, skoñczy³em ASP. Zajmujê siê oczywi¶cie grafik± u¿ytkow±. Rysunek i malarstwo zawsze wydawa³o siê mi podstaw± moich dzia³añ, teraz jest w jaki¶ sposób na drugim planie, ale to jest dla mnie bardzo wa¿ne.

[o]: Co sta³o siê z One Inch of Shadow? Dlaczego projekt ten przesta³ istnieæ?
M: One Inch of Shadow to po prostu rozdzia³, który dobieg³ koñca, zacz±³ siê nowy pod tytu³em Brasil and the Gallowbrothers Band. Nie by³o zmian personalnych nie by³o g³o¶nych postanowieñ, po prostu okaza³o siê, ¿e czas na kropkê i nowe zdanie. To wszystko, ¿adnej g³êbszej filozofii.

[o]: Swego rodzaju epitafium dla OIOS by³a czteroczê¶ciowa seria p³yt koncertowych 'Bring the Alchemy to School'. Czemu akurat w ten sposób postanowili¶cie zakoñczyæ dzia³alno¶æ? Przez jaki pryzmat odczytywaæ tê seriê?
M: Seria wychodzi³a w czasie, gdy pracowali¶my nad now± p³yt±, najpierw now± p³yt± OIOS a pó¼niej, jak siê okaza³o, ju¿ Brasil. Te p³yty mimowolnie obrazuj± jak rodzi³ siê nasz nowy projekt. Tak na marginesie ju¿ druga p³yta Brasil and the Gallowbrothers Band powsta³a z nagrañ, które tworzyli¶my z my¶l± o kolejnej studyjnej p³ycie OIOS. Wszystko, co wydali¶my miêdzy ”Birthday...” a „Legionowem...” by³o jakim¶ produktem ubocznym procesu, który trwa³ i którego zwieñczeniem jest „Legionowo”. Wydaje mi siê, ¿e s± trzy p³yty determinuj±ce nasz rozwój. ”Storm is a Wave of Solitude”, które wraz ze swoimi satelitami w postaci ”Diving Orpheus”, ”Solitude is a Waveing Sea 1&2”, ”Index of Angels” jest takim momentem upubliczniania OIOS i zamkniêcia pierwszych piêciu lat. Pó¼niej jest ”Birthday...”, które by³o pierwsz± p³yt±, któr± ¶wiadomie nagrywali¶my, i tu takim dodatkiem jest „Wander till Spring”. Kiedy „Birthday...” zosta³o wydane, rok po nagraniu, my rozpoczynali¶my pracê nad kolejn± p³yt±. Jednym z odrzutów by³o drugie Brasil, jak wspomnia³em. Doszli¶my do wniosku, ¿e to s± fajne nagrania, mo¿na je wydaæ, ale to nie jest nowa p³yta OIOS, która musia³a byæ tym razem perfekcyjna. Prace siê wybitnie przeci±ga³y, powstawa³y kolejne wersje p³yty, których nie koñczyli¶my, grali¶my koncerty, wracali¶my do studia. To wszystko s³ychaæ na ”Bring the Alchemy to School”. W miêdzyczasie powsta³a trzecia p³yta Brasil ”354th Kilometer”, która nie zosta³a wydana i dopiero po wakacjach 2005 wszystko ruszy³o, jak postanowili¶my, ¿e nie bêdzie ju¿ nowej p³yty OIOS, bo jeste¶my ju¿ daleko od „Birthday...” i „Storm...”, bo jest to jaki¶ trup, którego próbujemy reanimowaæ, a obok ro¶nie ju¿ Brasil and the Gallowbrothers Band. Wydaj±c te koncertówki, zastanawia³em siê w³a¶ciwe, dlaczego to siê nazywa jeszcze OIOS. Druga koncertówka to na pewno ju¿ Brasil, choæ czwarta to powrót do OIOS.
Nie by³o wiêc epitafium, by³a d³uga reanimacja, nie maj±ca sensu. Kiedy wydawali¶my „Legionowo” czu³em siê tak, jakby by³a to pierwsza p³yta, jak± nagrali¶my.

[o]: Na koniec rozmowy o OIOS nieco techniczne pytanie. Czy mo¿na siê spodziewaæ wznowienia starszych p³yt OIOS przez Cat Sun? Od dawna s± ju¿ niedostêpne, a muzyka na nich jest dla mnie ponadczasowa i zas³uguj± na wydanie w formie t³oczonego CD.
M: Chyba nie, mo¿e za kilka lat ”Storm is a Wave of Solitude”, kiedy¶, mo¿e pierwszy Mirt, mo¿e Dominic Savio (chocia¿ on sam nie jest chêtny). Na pewno nie ”Solitude...” które w ogóle ¿a³ujemy, ¿e zosta³o wydane, bo jest absolutn± amatork±, na pewno nie „Diving Orpheus”, które w ogóle by³o ¿artem. By³ pomys³ boksu z nagraniami archiwalnymi, ale by³by pewnie bli¼niaczym wydawnictwem dla koncertówek, tyle ¿e z materia³ami studyjnymi z okresu po „Birthday” z kilkoma jedynie wycieczkami wstecz.

[o]: Chcia³bym zapytaæ Ciebie o Twoje solowe dokonania wydane pod szyldem Mirt. Mam wra¿enie, ¿e s± tworzone pod wp³ywem chwili. S± jak zdjêcia, w których odbija siê dany moment...
M: Z ka¿d± p³yt± by³o inaczej, pierwsza powsta³a z pomys³ów, których nie mog³em zrealizowaæ w OIOS, chocia¿ dzi¶ wydaje mi siê to niezwykle bliskie OIOSa z tamtego okresu. Musia³em jako¶ odreagowaæ. Druga p³yta w zamierzeniu mia³a byæ ju¿ ¶wiadom± kontynuacj± pewnej opowie¶ci, zamkniêtym concept albumem, to tez chyba nie do koñca wysz³o. Istotny jest dla mnie „Most”, przy którym pojawi³a siê koncepcja nagrywania rzeczy zwi±zanych z realnym ¶wiatem. Ca³y materia³ powsta³ w oparciu o nagrania terenowe, jedyne dodatki to by³ wsamplowany akord akordeonowy i krótkie solo klarnetu pojawiaj±ce siê na koñcu p³yty. Ca³a reszta to poszatkowane, preparowane nagrania z rzeczywistego mostu nad Odr± w Siekierkach i jego otoczenia. Ta p³yta na pewno najbardziej pasuje do twojej tezy. Lada dzieñ pojawi siê nowa p³yta i bêdzie ona czê¶ciowo kontynuowaæ w±tki z „Mostu”, chocia¿ tu ju¿ bêd± siê pojawiaæ normalne instrumenty i temat p³yty nie bêdzie zwi±zany z miejscem, jak w przypadku wszystkich naszych ostatnich p³yt. a z rewolucjami XX wieku. W³a¶ciwie tematem bêdzie moja g³êboka i pewnie naiwna wiara w taki romantyczny socjalizm. To takie moje ”Nothing can stop us”, tylko brak mi optymizmu Wyatta (chodzi oczywi¶cie o Roberta Wyatta – przyp.red.).

[o]: Bardzo lubiê ma³± p³ytkê "Most", gdzie wykorzysta³e¶ nagrania terenowe, które zmiesza³e¶ z elektro-akustycznymi fragmentami. Ca³o¶æ robi niezwykle sugestywne wra¿enie. Wystarczy zamkn±æ oczy, ¿eby rzeczywi¶cie udaæ siê na jeden z tych mostów. Czy jako nastolatek ucieka³e¶ z lekcji po to, ¿eby spacerowaæ po mostach?
M: Ten most to wakacyjna przygoda; na ¶rodku rozlewisk Odry - ¿elazny kolos. W lecie rozlewiska wygl±daj± w tamtym miejscu jak d¿ungla równikowa. Wiêc nie bardzo mog³em tam uciekaæ w czasie lekcji, ale ten most ogl±da³em przez kilkana¶cie lat, co wakacje, i zawsze by³ takim magicznym miejscem, tu¿ zapad³ej polskiej wsi ze wszystkimi mo¿liwymi patologiami, ale jednocze¶nie tak daleko, przedzielony zaspawana bram±, jest jak jaki¶ pomnik, instalacja a nie zwyk³a budowla, jak tak graj±ca rze¼ba, s³ychaæ wszystkie ¿aby i ptaki dooko³a, wszystkie skrzypniêcia, drgania. Pocz±tkowo my¶la³em o nagraniu p³yty z piosenkami, które by³yby skomponowane z field recordingow stamt±d, ale, kiedy wróci³em do domu i zabra³em siê do pracy nie sz³o mi najlepiej. Pewnie te nagrania by nie powsta³y gdyby nie Jarecki, któremu o swoim pomy¶le powiedzia³em w czasie wakacji i który pó¼niej mnie zacz±³ dopytywaæ o p³ytê, wyci±gn±³em te nagrania raz jeszcze, teraz ju¿ nie przywi±zuj±c wagi czy bêd± to piosenki czy nie.

[o]: Jak czêsto Brasil gra koncerty? Czy planujecie w tym momencie jakie¶ wystêpy na ¿ywo?
M: Gramy od czasu do czasu, teraz w planach jest jaka¶ mini trasa na jesieni, ale trudno mi co¶ powiedzieæ konkretnego, na pewno bêdziemy grali w Warszawie, pewnie w £odzi, mo¿e Toruñ, Lublin. Mam nadziejê, ¿e uda nam siê zagraæ jakie¶ koncerty w Niemczech, choæ to wydaje siê coraz bardziej odleg³e.

[o]: Jak podoba siê Tobie granie na ¿ywo i co tak naprawdê wolisz: studio czy scenê?
M: Chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, to dwie zupe³nie ró¿ne rzeczy. Koncert to tak naprawdê jedyny moment, gdy mam ¶wiadomo¶æ, ¿e to, co robiê to nie jest moja prywatna walka z wiatrakami (oczywi¶cie, je¶li jest przynajmniej jedna zainteresowana osoba). To mi³e, kiedy kto¶ docenia to, co robisz i naprawdê przykre, gdy kogo¶ zawiedziesz. W studiu nie ma tak silnych emocji, choæ bezczynne siedzenie godzinami w oczekiwaniu na wenê mo¿e do³owaæ.

[o]: Czy gdyby okre¶liæ muzykê projektów, które wspó³tworzysz, mianem psychodelicznej, to bardzo by¶ siê obrazi³? I nie mówimy tu o psychodelii jako gatunku muzycznym, ale po prostu o przymiotniku. A je¶li tak, to czym dla Ciebie jest w³a¶nie psychodelia?
M: To tylko przymiotnik, nie jest to co¶ istotnego. Dobrze, kiedy jest ma³o konkretny. Ka¿de okre¶lenie jest dobre, dopóki pomaga innym zorientowaæ siê, z czym maj± do czynienia, a staje siê problemem, gdy jest etykietk± jakiego¶ getta. Bojê siê okre¶leñ, które wk³adaj± ciê do szuflady zatrzaskuj±cej siê za twoimi plecami. Psychodelia to dla mnie “Set the Controls for the Heart of the Sun”, “Interstellar Overdrive” – z b³ahego powodu, to by³y pierwsze psychodeliczne utwory, jakie us³ysza³em, I dla mnie psychodeliczno¶æ bêdzie zawsze ju¿ wi±zaæ siê z hipnotyzmem i transowo¶ci± wczesnego Pink Floyd.

[o]: Jaka jest najwiêksza bol±czka twoim zdaniem, je¶li chodzi o dzia³alno¶æ muzyczn± w naszym kraju?
M: Mo¿e taka, ¿e nikt ju¿ siê nie interesuje muzyk±? Bo je¶li wydawcy marz± o tym, by sprzedaæ 200 – 300 p³yt, to raczej trudno mówiæ, ¿e kto¶ siê interesuje. Mo¿e to, ¿e wiêkszo¶æ be¿ ¿enady okrada muzyków, bo granie to tak naprawdê nie praca, tylko przyjemno¶æ, a student pieniêdzy nie ma, a co¶ sobie do ipoda musi zrzuciæ. Mo¿e to, ¿e jak kto¶ ¶ci±gnie sobie jaki¶ program to my¶li, ¿e jest muzykiem? Wypada tylko powtórzyæ s³owa Zbigniewa Beksiñskiego – ”Jest ¼le i idzie ku gorszemu! ”
Nieraz s³yszê, p³yty powinny kosztowaæ 5 – 10 z³otych, i taka osoba pó¼niej wleje w siebie piêæ piw, które tyle kosztuj±, ale 25 PLN za p³ytê to zdzierstwo. Dobija mnie absolutny brak szacunku, bo je¶li kto¶ mówi mi, ¿e on to chyba sobie przegra moj± p³ytê, albo jaki¶ klub, ¿e u nich arty¶ci nie dostaj± pieniêdzy za granie, ewentualnie zwrot kosztów, to jest to brak szacunku. Utar³o siê przekonanie ¿e niezale¿ni arty¶ci nie robi± przecie¿ tego dla pieniêdzy, nie trzeba im p³aciæ. Nie robi± tego dla pieniêdzy, ale to nie znaczy, ¿e to co robi± nie ma wymiernej warto¶ci, nie wi±¿e siê z poniesionymi kosztami i wykonan± prac±. Bol±czk± jest ogólne schamienie i wypranie mózgów. Niezale¿nie czy to muzyka, literatura, czy film, alternatywa, powa¿na.

[o]: Wspó³pracujecie z zagranicznymi wytwórniami. Reedycji drugiej p³yty Mirta dokona³ Digitalis Industries, pojawili¶cie siê tak¿e w barwach Last Visible Dog, m.in. na 6-cio p³ytowym boksie 'Invisible Pyramid Elegy' razem z Six Organs of Admittance, Bardo Pond i My Cat is an Alien. Jaki jest odbiór waszej twórczo¶ci poza naszymi granicami? Gdzie tak naprawdê jeste¶cie bardziej rozpoznawalni?
M: Nie jeste¶my nigdzie rozpoznawalni, czasami mam wra¿enie, ¿e jeste¶my zespo³em dla dziennikarzy i wydawców - oni nas najbardziej lubi±, i chyba nawet nie dlatego, ¿e dajemy im p³yty. Nasz wydawca z USA powiedzia³ mi: Brasil to jeden z najlepszych zespo³ów, jakie s³ysza³em, trzeba co¶ zrobiæ bym nie by³ odosobniony w tym twierdzeniu.

[o]: Kiedy mo¿emy spodziewaæ siê nowych wydawnictw twoich projektów?
M: Tak jak mówi³em lada dzieñ pojawi siê nowy Mirt, powoli zabieramy siê za nowe Brasil, mam nadziejê, ¿e p³yta wyjdzie wczesn± wiosn± 2007, nad p³yt± pracuje Dominic i byæ mo¿e w koñcu co¶ w³asnego zrobi T.E.R., bardzo na to liczê. Wracaj±c do wznowieñ, jest jedno, które planujê od dawna, jest to „Most”, który chcia³bym wydaæ na 10” winylu, ale na to trzeba chwilê poczekaæ, bo jak s±dzê efekt tego bêdzie taki, ¿e z Jareckim bêdziemy mieli na pó³ce bardzo drogi winyl, a nawet kilka.

[o]: Kiedy¶ publikowa³e¶ swoje teksty na ³amach zine'a "Cold" i magazynu "Zine". Czy jeszcze zajmujesz siê pisaniem o muzyce?
M: Nie, robi³em to absolutnie przy okazji, po prostu mia³em mo¿liwo¶æ i potrzebê powiedzenia o czym¶, o czym nikt nie mówi³, nie jestem mistrzem pióra. Wracaj±c jednak do bol±czek dzia³alno¶ci muzycznej w Polsce na pewno do nich nale¿y brak przynajmniej jednego niezale¿nego pisma muzycznego. Nie chodzi mi o co¶ bardzo silnie sprofilowanego, bo po takie pisma siêgaj± ci, którzy dobrze wiedz± czego szukaj±. My¶lê, ¿e brak u nas pisma o alternatywnej muzyce bardziej ogólnie, pisma, które mog³oby wykszta³ciæ nowych s³uchaczy. To, ¿e w internecie jest wszystko, to trochê u³uda. Jest, ale nie znajdziesz tego nie wiedz±c, czego szukasz. Nigdy by mi nie przysz³o do g³owy, kiedy by³em nastoletnim mi³o¶nikiem rocka progresywnego i metalu, ¿e jest co¶ takiego jak industrial etc. Gdyby nie Brum – pismo, w którym by³a ca³a masa jakiego¶ syfu, ale by³a te¿ muzyka alternatywna. Pewnie to wszystko, to jednak gin±ce gatunki.

[o]: Zahaczamy poma³u o sferê nieco bardziej osobist±. Powiedz, gdzie Mirt poszukuje inspiracji do ¿ycia. Co jest dla ciebie jego esencj±?
M: Dla mnie wa¿ne by³o zawsze dzia³anie. To, kto jest obok, nie wiem jak odpowiedzieæ na takie pytanie, ¿ycie po prostu powinno byæ esencj± i to siln±. Mogê powiedzieæ ci, co mnie naprawdê przera¿a w ¿yciu – bezproduktywno¶æ. To, ¿e kiedy¶ mogê doj¶æ do wniosku, ¿e nic po mnie nie zostanie.

Cat Sun i okolice:

BRASIL AND THE GALLOWBROTHERS BAND:

Wander Till Spring CDR (2002, Cat Sun, jako Brasil)
The Band Plays On. The Dunes Move On (Caught with My Eyes Closed) (2004, Cat Sun; 2005, wznowienie Last Visible Dog)
Legionowo (2006, Monotype Rec.)
Wander Till Spring (2006, Cat Sun/Nefryt, wznowienie z inn± tracklist±, limitowana edycja 35 egzemplarzy z dodatkowym 3" CDR)

ONE INCH OF SHADOW:

Dive Orpheus CDR (2000, Cat Sun)
Storm is a Wave of Solitude CDR (2000, Cat Sun)
Solitude is Waving Sea 1 CDR (2000, Cat Sun)
Solitude is Waving Sea 2 CDR (2000, Cat Sun)
The Birthday of Angels and Mannequins (2002, Perun)
Index of Angels 3" CDR (2002, Malachit)
Bring the Alchemy to School 1 CDR (2004, wyd. w³asne)
Bring the Alchemy to School 2 CDR (2004, wyd. w³asne)
Bring the Alchemy to School 3 CDR (2004, wyd. w³asne, wspólne nagrania z Black Forest/Black Sea)
Bring the Alchemy to School 4 CDR (2004, wyd. w³asne)

MIRT:

Rain in the City of Myrrh and Forget-Me-Not CDR (2001, Cat Sun, materia³ znany tak¿e pod nazw± 'Sea')
Journey through the City or Six Strange Signs in Molnar's Diary CDR (2002, Cat Sun/wznowienie, 2004, Foxglove/Digitalis Industries)
Most 3" CDR (2003, Malachit)
Oh! You're So Naive! (2006, Cat Sun/Monotype Rec.)

DOMINIC SAVIO:
"...while his grandson was sleeping..." CDR (2002, Cat Sun)

Utwory na sk³adankach:

Cold 1 CDR (2001, sk³adak do³±czony do pierwszego numeru zine'a Cold)
One Inch of Shadow - An Index of Angels

Songs For Landeric 2xCDR (2002, Cynfeirdd):
One Inch of Shadow - Iskiereczka

Cold 4 CDR (2002, sk³adak do³±czony do pierwszego numeru zine'a Cold)
One Inch of Shadow - In Chapels and Hotels

Cat Sun Kompilation CDR (2003, Cat Sun):
One Inch of Shadow - Solar Snow (rawski remix)
Mirt - Carnival Boy
Brasil - No Man Ever Hear
Dominic Savio - Cinamon Song

City Songs vol. 11 CDR (2003, Requiem Records):
One Inch Of Shadow - Drawer's Costume

Lust From The Underworld 2xCD (2004, HORUS CyclicDaemon):
One Inch of Shadow - I Met Jane at the River

ERG Nefryt vs. Malachit CDR (2005, Nefryt):
One Inch of Shadow - Bitter Coasts
Brasil - Calenders
Mirt - Most 3

Go to Cat Man Do (2005, Monotype Rec.):
One Inch of Shadow - Pie¶ñ 9

Invisible Pyramid: Elegy Box 6xCD (2005, Last Visible Dog):
One Inch of Shadow - You'll Miss Me in the End

Cat Sun w sieci:

Mirt na MySpace.com
Oficjalna strona Brasil and the Gallowbrothers Band
Brasil na MySpace.com
archiwa One Inch of Shadow

-- [orwell] [11 wrze¶nia 2006]



ostatnie wywiady autora:
Naevus "Stan idealny nie istnieje" -- [21 marca 2007]
Sam Rosenthal (Black Tape for a Blue Girl, Projekt) "Lata dwudzieste, lata trzydzieste" -- [21 marca 2007]

powrót do wywiadów »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.015 s.