CD 1: 1. C.O.A., 2. I Against Me, 3. New World Disorder, 4. Femme Fatale, 5. Last Days on Earth, 6. Gottlos, 7. Deleted, 8. Breakfast With Bundy, 9. Unchained, 10. Suizid, 11. Knick Knäck / Slashed Open, 12. Koprolalie: CD 2: Viva La Muerte, 2. A Crippled Mind, 3. Intoxication, 4. Opus Dei, 5. Zero, Zero, Eight, One, 6. Drowning in Isolation, 7. Paranoid 2007
Niektóre grupy s± z u mnie z góry skazane na pora¿kê. Jedna z nich to Blutengel, którego pierwsze dwie p³yty nawet lubiê, ale pó¼niejsze wydawnictwa uwa¿am za pora¿ki jakich ma³o (mo¿e poza dvd "Live Lines", za walory wizualne;). Wtórno¶æ, jeszcze raz wtórno¶æ. Z Agonoize jest podobnie. Ka¿da kolejna p³yta, czy to epka rodzi pytanie: a mo¿e bêdzie lepiej ni¿ poprzednio? I za ka¿dym razem odpowied¼ jest neguj±ca. Harsh electro jest podgatunkiem, w którym niemo¿liwym wydaje siê zaskoczyæ s³uchacza czym¶ oryginalniejszym ni¿ reszta stawki. Dobrze, taka specyfika, ale nawet jak wiemy czego siê spodziewaæ, to niech chocia¿ bêdzie parê 'momentów', ¿eby p³yta nie odesz³a od razu w zapomnienie. W przypadku Agonoize dotychczas nie by³o za du¿o tych 'momentów'. Na najnowszej produkcji jest ciut lepiej. Naprawdê niewiele, odrobinê, ale ciekawiej ni¿ poprzednio. Albo ja sta³em siê mniej wymagaj±cy:)
Zaczyna siê naprawdê ciekawie, bo "C.O.A." (czyli 'Church of Agonoize'), to idealne otwarcie, wznios³e, wolne, oto otwieraj± siê bramy piekie³… Pó¼niej jednak jest ju¿ standardowo, czyli mocno przesterowany wokal faceta, który nawet nie próbuje na chwilê udowodniæ, ¿e potrafi ¶piewaæ, potê¿ne beaty, melodie w tle - nic nowego. Na chwilê ciekawiej jest przy "Unchained", bo nie ma tego wszechobecnego ryku Chrisa L. i to wszystko niestety. Wiêc czemu jest lepiej? Jako ca³o¶æ "Sieben" wypada lepiej od poprzednich dokonañ, aczkolwiek niemo¿liwym jest, aby kiedykolwiek Agonoize 'dobrnêli' do trzech gwiazdek w mojej ocenie. Nie ta liga, Sorry. Nawet je¶li to harsh electro, gdzie trudno siê wybiæ, s± lepsi od nich.