¤ Mortiis ¤

Z muzyk± norweskiego d³ugonosa zetkn±³em siê po raz pierwszy gdzie¶ na samym pocz±tku bie¿±cego stulecia, w okresie absolutnie szczeniackiej fascynacji scen± black/death metal. Wtedy to co tydzieñ z zapa³em typowym dla 13-14-latka poszukuj±cego tego, co "extremalne", ws³uchiwa³em siê w audycjê metalow± nadawan± w lokalnej radiostacji. Królowa³y tam brzmienia gitarowo-perkusyjne, ale nie niepodzielnie - albowiem od czasu do czasu na obrze¿ach programu rozbrzmiewa³y dziwne d¼wiêki projektów takich jak Arcana, Umbra czy w³a¶nie Mortiis.
W tamtym okresie mia³em blade pojêcie o tej muzyce, a okre¶leñ takich jak "dark ambient", "neofolk" czy "industrial" albo nie zna³em, albo pojmowa³em je niepoprawnie i powierzchownie. Tak czy inaczej kilka us³yszanych wtedy utworów Mortiisa sk³oni³o mnie do dalszych poszukiwañ. Dzi¶ dostrzegam w nagraniach Havarda Elefsena, zw³aszcza tych starszych, sporo nieporadno¶ci czy nawet sztampy, wówczas by³a to dla mnie zapewne esencja "mroku", "gotyku" i "¶redniowiecza"...
Havard Elefsen urodzi³ siê w roku 1975, a na pocz±tku lat 90-tych wch³onê³a go tryumfalna fala norweskiego black metalu, prze¿ywaj±cego wówczas z³owrogi i do¶æ szaleñczy rozkwit. 17-letni ch³opak przybra³ pseudonim Mortiis (¦mieræ) i rozpocz±³ pogrywanie na gitarze basowej w klasycznej ju¿ kapeli blackowej - Emperor. Tak to jednak siê szczê¶liwie z³o¿y³o, ¿e nagra³ z rock-and-rollowcami tylko jeden album, ¶ci¶lej: demo "Wrath of the Tyrant". Wkrótce potem Mortiis zerwa³ z Emperor i rozpocz±³ pod przybranym uprzednio pseudonimem swój w³asny, solowy projekt.
Uzbrojny w syntezator nagra³ wiosn± roku 1993 materia³ demonstracyjny "The Song of a Long Forgotten Ghost". By³ to jeden, trwaj±cy niemal równ± godzinê utwór, zwiastuj±cy stylistykê, której Mortiis pozosta³ mniej-wiêcej wierny a¿ do pocz±tków XXI wieku, kiedy to radykalnie zmieni³ styl. Na demówkê "The Song..." sk³ada³a siê jedna kompozycja, usytuowana na przeciêciu niezbyt wyszukanego dark ambientu i pseudoklasycznej muzyki, opartej o keyobardowe d¼wiêki imituj±ce brzmienia skrzypiec, organów, fortepianu i bêbnów. Wszystko to przenikniête by³o swego rodzaju m³odzieñcz± naiwno¶ci±: pora¿a³a prostota aran¿acji, niewielka z³o¿ono¶æ motywów melodycznych i monotonia ca³o¶ci. A jednak mo¿na dostrzeæ w tej muzyce co¶ sympatycznego, jaki¶ nieokre¶lony wdziêk - pierwszy ¶lad wskazuj±cy na to, ¿e prêdzej czy pó¼niej co¶ z tego wyro¶nie.
Mortiis utrafi³ w pewien kr±g entuzjastów, staj±c siê prekursorem tego typu grania i niekwestionowanym wzorem dla wielu domoros³ych post-metalowych "kompozytorów", próbuj±cych mniej lub bardziej sk³adnie na¶ladowaæ muzykê ¶redniowieczn± czy "klasyczn±" - lub raczej pewne swoje wyobra¿enie o niej.
W roku 1994 ukazuje siê pe³noprawny debiut Mortiisa - p³yta "Fodt till a herska". Tym razem materia³ podzielono na dwa utwory, podobnie bêdzie na "Anden Som Gjorde Opror" i "Keiser av em dimensjon ukjent".
Z biegiem czasu suity Mortiisa staj± siê bardziej rozbudowane, mo¿na rzec: symfoniczne - jakkolwiek wci±¿ razi nieco p³aski d¼wiêk i niewielka liczba brzmieñ. Tym niemniej kompozycji z trzech wspomnianych wy¿ej albumów (a zw³aszcza z "Keisern...") s³ucha siê z przyjemno¶ci±, je¶li tylko "przyj±æ konwencjê", tj. przymkn±æ oko (ucho?) na niedoci±gniêcia i wg³êbiæ siê w towarzysz±c± muzyce estetykê fantasy, z ca³ym jej elficko-trollowo-czarnoksiêskim sztafa¿em. Wyra¼ne s± w ówczesnej twórczo¶ci Mortiisa wp³ywy kultowej muzyki Basila Poledourisa z filmu "Conan Barbarzyñca", zreszt± niejeden twórca tego typu nagrañ przyznawa³ siê do fascynacji t± ¶cie¿k± d¼wiêkow±.
Równolegle do muzyki Mortiis rozwija swój sceniczny image, do¶æ groteskowy zreszt±. M³ody artysta wystêpuje blado upudrowany, z doprawionym sztucznym, haczykowatym nosem i takimi¿ uszami, do tego dochodz± dziwaczne p³aszcze i peleryny czarnego koloru oraz typowo black metalowe akcesoria takie jak nabijane æwiekami skórzane pasy, "pieszczochy" czy broñ bia³a. Mortiis pozuje do zdjêæ w ruinach opuszczonych zamków, w lochach i targanych wichrami fiordach... Mo¿na do tego rozmaicie podchodziæ - wydaje siê jednak, ¿e estetyka jak± sobie wypracowa³, tr±ci kiczem i grub± przesad±. Nic to jednak - powróæmy do muzyki.
W roku 1997 ukazuje siê album "Crypt of The Wizard". Materia³ ten to kontynuacja wcze¶niejszej drogi, ale z pewnymi ulepszeniami i urozmaiceniami. Tym razem zamiast niemi³osiernie d³ugich suit mamy 10 stosunkowo krótkich utworów, co ciekawe - utrzymanych w ró¿nych nastrojach. Dominuje oczywi¶cie mrok i pompatyczno¶æ, ale mamy tak¿e ¿wawsze motywy, jak choæby w wieñcz±cej p³ytê kompozycji "Fagnet i krystal", gdzie szybkie, syntezatorowe pizzicato ubarwione jest dzwonkami i melodiami fletu, co przywo³uje na my¶l le¶ny taniec satyrów, nimf czy innych tego typu paskudników.
Nie koniec jednak na tym - wkrótce potem (1999) na rynku pojawia siê "The Stargate" - swoiste ukoronowanie "neoklasycznego" etapu w twórczo¶ci Mortiisa. Moim zdaniem jest to naprawdê dobrze skomponowany album i Mortiis nie ma siê czego wstydziæ, nawet w starciu z "gwiazdami" sceny militarnej czy neofolkowej. Brzmienie zosta³o znacznie ulepszone i nie tr±ci ju¿ "plastykiem", utwory s± wystarczaj±co rozbudowane, bank brzmieñ równie¿ jest bogatszy ni¿ dot±d, do tego dochodz± mêsko-damskie partie wokalne i rozliczne sample w tle - huki, grzmoty, bitewny zgie³k, okrzyki i za¶piewy, wszystko to gwoli podbudowania nastroju... Na p³ycie znajduj± siê zarówno kompozycje bardzo mocne, militarne, oparte o marszowe rytmy i podnios³e partie quasi-symfoniczne, jak i fragmenty bardzo stonowane, mo¿na rzec: uspokajaj±ce delikatn± melodi± i s³odkim nuceniem wokalistki, znanej m.in. ze wspó³pracy z Cradle of Filth.
Równolegle z dzia³alno¶ci± pod szyldem Mortiis, Havard Elefsen próbowa³ swoich si³ w pobocznych projektach Vond, Cintecele Diavolui i Fata Morgana. Vond rozwija³ w±tki mniej wiêcej zbli¿one do g³ownego projektu i odszed³ w zapomnienie po trzech albumach ("Selvmord", "The Dark River", "Green-Eyed Demon"), za¶ dzia³alno¶æ Cintecele Diavolui zaowocowa³a p³yt± "Devil's Songs". Jest to do¶æ dziwaczna i groteskowa muzyka, bardziej dynamiczna od g³ównych kompozycji Mortiisa, przywodz±ca na my¶l horrory z lat 50-tych lub mo¿e raczej (czy to zamierzony efekt?) - ich parodie... W ramach projektu Fata Morgana Elefsen nagra³ dwa materia³y: "Fata Morgana" (przypominaj±cy kompozycje grane jako Mortiis) oraz "Space Race / Robot City" - do¶æ nieoczekiwan± wycieczkê w stronê post-kraftwerkowego electro o tematyce rodem z powie¶ci science-fiction o robotach i podró¿ach kosmicznych.
Oczywi¶cie przez te wszystkie lata Mortiis wydawa³ tak¿e pomniejsze materia³y - np. krótkie winyle z wybranymi utworami z pe³nych p³yt b±d¼ odrêbnymi kompozycjami. Mo¿na tu wymieniæ choæby "Blood and Thunder" czy "Ferden og Kallet".
Po wydaniu "Stargate" Mortiis nieoczekiwanie zamkn±³ ten okres w swojej twórczo¶ci. Nastêpny album - "Smell of the Rain" z 2001 - okaza³ siê byæ zmian± wrêcz szokuj±c±. Trudno w³a¶ciwie dostrzec jakiekolwiek wiêksze podobieñstwo pomiêdzy "Smell...", a wcze¶niejszymi materia³ami. Mortiis siêgn±³ bowiem po estetykê, któr± - przyznam otwarcie - znam do¶æ s³abo. Jest to niew±tpliwie rock, co¶ na skrzy¿owaniu rocka gotyckiego, tzw. "rocka industrialnego" i electro. Pojawi³y siê gitary elektryczne, ostry, konkretny rytm, piosenkowa struktura, atmosfera przywodz±ca na my¶l filmy cyberpunk, przede wszystkim ze wzglêdu na beat i proste, syntezatorowe akordy bliskie manierze EBM / electro. Kolejny album - "The Grudge" z 2004 - to kolejny krok w ¶wiat ostrego, podbitego du¿± ilo¶ci± elektroniki rocka a'la Nine Inch Nails. Tym razem tempa s± bardzo szybkie, wokale mocno przesterowane, wszystko razem sk³ada siê na ostry, "cyberpunkowy" odlot, odmierzany brutalnym rytmem. Oba albumy by³y zapewne ciê¿kie do przyjêcia przez dotychczasowych s³uchaczy Mortiisa, ale z drugiej strony jest co¶ intryguj±cego w tak nag³ej zmianie stylistyki. Trzeba zreszt± przyznaæ, ¿e przynajmniej niektóre z nowych kompozycji s± naprawdê przebojowe i wpadaj±ce w ucho, jak choæby "Parasite God" i "You put a Hex on Me" ze "Smell..." i "Decadent & Desperate" z "The Grudge".
W roku 2007 ukaza³a siê p³yta "Some kind of heroin" zawieraj±ca remixy kawa³ków z "The Grudge" w wykonaniu m.in. grup dark electro i industrial, jak Funker Vogt, Zombie Girl czy Septic Wound.
Na koniec warto dodaæ, ¿e wraz ze zmian± stylu muzycznego Mortiis zmieni³ tak¿e do pewnego stopnia swój sceniczny image i kostiumy, co widaæ np. w teledysku "Decadent & Desperate", nasuwaj±cym skojarzenia z tworami cudaków pokroju Marylina Mansona czy Nine Inch Nails.


-- Adam T. Witczak [26 wrze¶nia 2010]



ostatnie artyku³y autora:
Przypadki Derniere Volonte -- [29 lipca 2016]
Bunkier strachu -- [31 grudnia 2012]
Raison d'Etre -- [23 listopada 2011]
Louis i Bebe Barron -- [7 sierpnia 2011]
Pierre Schaeffer i muzyka konkretna -- [7 sierpnia 2011]
  wiêcej...

powrót do artyku³ów »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.01 s.