Mia³ byæ ciekawy electro-pop i jest nim w rzeczywisto¶ci, mo¿e nie jaki¶ powalaj±cy na kolana, ale solidny, sporz±dzony z rozmachem, czy nawet zupe³nie frapuj±cy. Prawdopodobnie nie dlatego, ¿e go¶æ ma talent i ³atwo¶æ pisania tekstów czy komponowania muzyki. Po prostu dobrze odrobi³ lekcje. Scena skandynawska (grupy pokroju Apoptygmy Berzerk), Neuroticfish, Angels & Agony (odwiesili ju¿ chyba na dobre buty na ko³ku) i inni zmagali siê z tym tematem ju¿ du¿o wcze¶niej, z ró¿nym skutkiem. P³yta jest nie¼le wyprodukowana: g³êbokie t³a, które ukrywaj± kompozycyjne niedostatki, wyraziste, po trosze rave'uj±ce klawisze, wreszcie melodeklamacja, lub jak niektórzy lubi± twierdziæ - ¶piew, zaprawione szczypt± roz¿alenia i refleksji (dla nurtów neoromantycznych rzecz normalna, nie zawsze w³a¶ciwie przez artystów eksponowana) to przymioty, które w g³ównej mierze sprawiaj±, ¿e "Safe From Harm" przyzwoicie prezentuje siê na tle dorobku przysypiaj±cych tuzów.
Johan Hansson debiutowa³ na prze³omie 03/04 albumem "Second to None", z którego skandynawscy krytycy najwy¿ej oceniali utrzymany w future-popowej konwencji (co¶ na kszta³t Angels & Agony) numer "Luna". Kariery, jak siê mo¿emy wnioskowaæ z braku kolejnych przekazów, wielkiej nie zrobi³, poniewa¿ ch³op w za¶piewie mia³ zapêdy i¶cie gara¿owe. Niewiele zmieni³o siê pod tym wzglêdem, ale na wzór wielu wyrêczy³ siê programami podnosz±cymi estetykê tego elementu. Mocny (czyt. taneczny) pocz±tek z ka¿d± kolejn± prezentacj± tempem i rozmachem pikuje w dó³ i po motorycznych "Cold" czy "Calm", przy akompaniamencie pianina, na ten przyk³ad, l±dujemy w i¶cie 'grotheskowych' pieleszach "Woven Heart", by ca³kowicie zatraciæ kontakt z pod³o¿em w czym¶ na kszta³t ambientowej suity "No Signal".
Unitary respektuje zasady panuj±ce we wspó³czesnym elektronicznym popie, z gracj± wykorzystuje je dla w³asnych celów i w zalewie przeciêtniactwa b³yszczy (przynajmniej na chwilê obecn±) wyj±tkowo jasno.