¤ Festiwal Ambientalny - Wroc³aw 2011 ¤

Muzyka ambient z za³o¿enia jest muzyk± otaczaj±c±, d¼wiêkowym t³em, zbudowanym z rozmytych, powoli i p³ynnie siê zmieniaj±cych plam d¼wiêkowych. W tym gatunku liczy siê nie tyle formalna struktura, ile raczej nastrój, klimat, w którym mo¿na siê zatopiæ - ale który mo¿na potraktowaæ tak¿e jako niezobowi±zuj±ce wype³nienie przestrzeni. Podwaliny pod ten nurt po³o¿y³ w latach 70-tych angielski artysta Brian Eno, którego instalacjê wizualno-d¼wiêkow± mogli¶my ogl±daæ podczas Europejskiego Festiwalu Kultury. W ci±gu prawie 35 lat z ambientu wyros³y liczne podgatunki, czêsto bêd±ce efektem maria¿u pierwotnej koncepcji Eno z innymi rodzajami muzyki, takimi jak dub, techno, muzyka klasyczna czy industrial.

Wroc³awski Festiwal Ambientalny, który odby³ siê 3 i 4 grudnia w Synagodze Pod Bia³ym Bocianem, stanowi³ przegl±d rozmaitych podej¶æ do ambientu. W ci±gu dwóch dni mogli¶my wys³uchaæ sze¶ciu wykonawców - ¿aden jednak nie reprezentowa³ "typowego" ambientu. Festiwalow± sobotê rozpocz±³ Maciej Wojcieszkiewicz aka Stendek, uzbrojony w laptop, z pomoc± którego serwowa³ osobliwy mix ambientu, noise i mniej lub bardziej po³amanych beatów. Jego muzyce towarzyszy³y filmy Agaty Królak (VJ Hertzschmerz) - w wiêkszo¶ci animacje poklatkowe, czêsto opracowane w oparciu o quasi-dzieciêce rysunki. Te wizualizacje uzupe³nia³y tak¿e wystêp nastêpnego artysty - Hecq czyli Bena Lucasa Boysena. On równie¿ zaprezentowa³ set bardzo energetyczny, wielobarwny i popl±tany, pe³en rozbudowanej rytmiki. Gwiazd± sobotniego wieczoru by³ Fernando Corona aka Murcof. Brodaty Meksykañczyk w we³nianej czapce zasiad³ - podobnie jak poprzednicy - za sterami laptopa (Apple), nie towarzyszy³y mu ju¿ jednak wizualizacje VJ Hertzschmerz, a jedynie ¶wiat³a laserowe. Murcof zaprezentowa³ nieco inn± muzykê - ciekawe by³o przede wszystkim wykorzystanie sampli wspó³czesnej muzyki powa¿nej, czyli np. niepokoj±cych, dysonansowych partii instrumentów smyczkowych. Pó¼niej by³o nieco ambientowo, nieco beatowo, dzia³o siê sporo, Murcof bawi³ siê tak¿e z ha³asem - a¿ w koñcu p³ynnie zbudowa³ ciê¿k±, przyt³aczaj±c±, coraz bardziej jednolit± ¶cianê elektronicznego zgie³ku, ocieraj±c± siê o bia³y szum. Po paru minutach sonicznego naporu nast±pi³o gwa³towne ciêcie - i po kilku ostatnich, wyciszaj±cych d¼wiêkach wystêp by³ skoñczony.

W niedzielê na pocz±tku znów grali Polacy, a mianowicie SYMPHONY - Konrad Kucz (weteran polskiej elektroniki) i Mateusz Kwiatowski (wiolonczelista). Ich dziwnej, zró¿nicowanej muzyce (w której ambient przeplata³ siê z awangardow± muzyk± akademick± i industrialem) towarzyszy³ jeszcze dziwniejszy film... chyba o mi³o¶ci, po¿±daniu i cierpieniu. Na ekranie fragmenty z udzia³em aktorów przeplata³y siê z komputerowymi wizualizacjami, które trudno opisaæ, do¶æ powiedzieæ, ¿e by³y w tym prawdopodobnie odniesienia do niemieckiego romantyzmu (?). Po SYMPHONY zaprezentowa³ siê Tilman Ehrhorn z Niemiec. Zacz±³ ciekawie, na pograniczu ambientu i glitchu, by³o wiêc trochê ciep³ego t³a i trochê elektronicznego brudu (trzasków, klikniêæ, szumów etc.). Pó¼niej wszed³ jednak w beaty - i tak ju¿ by³o do koñca. Ehrhorn p³ynnie przechodzi³ z jednych fragmentów w drugie, zmienia³ melodyjki, rytmy itd., miesza³ ha³as z ambientem i perkusj±. W koñcu mo¿na by³o odnie¶æ wra¿enie, ¿e artysta prezentuje nam przegl±d wszystkich loopów i sekwencji, jakie tylko ma w laptopie. Owszem, organizowa³ ten materia³ d¼wiêkowy przyzwoicie, ale na d³u¿sz± metê efekt by³ - przynajmniej dla mnie - do¶æ nudny. Wystêpowi towarzyszy³y ¶wiat³a laserów i zmiany kolorów na ekranie (rzecz jasna w miarê up³ywu czasu efekty te równie¿ zaczê³y mnie os³abiaæ).

Na koñcu pojawi³a siê gwiazda wieczoru - Tim Hecker. Kanadyjczyk nie korzysta³ z ¿adnych ¶wiate³ i wizualizacji, wystêp odby³ siê w mroku. By³ to - podobnie jak w przypadku wszystkich pozosta³ych wykonawców festiwalowych - jeden, d³ugi i z³o¿ony utwór. Trzeba przyznaæ, ¿e na tle pozosta³ych twórców Hecker zdecydowanie siê wybi³ i wyró¿ni³. Nie by³o ¿adnych beatów, ca³a kompozycja mia³a charakter bardzo g³o¶nej, tocz±cej siê powoli, niebywale gêstej ¶ciany d¼wiêku. W zasadzie koncepcja by³a prosta - zapora ha³asu, zza której wy³aniaj± siê ciep³e, nostalgiczne pasa¿e ambientowe. Efekt przywodz±cy na my¶l wspomnienia z wojny albo ciê¿kiej przeprawy przez Antarktydê w czasie burzy ¶nie¿nej. Brzmienie wgniata³o w fotel - momentami by³o jednak zbyt g³o¶no, w g³owie w³±cza³a mi siê ju¿ lampka alarmowa (a by³em z ty³u sali). Z drugiej strony, rzadko bywam na koncertach - mo¿e to kwestia przyzwyczajenia?

Tim Hecker by³ ostatnim artyst± graj±cym na Festiwalu. Znamienne, ¿e wystêpy nie by³y poprzedzane ¿adnymi komentarzami ze strony organizatorów, nie by³o zapowiedzi, powitania etc. Sam konkret - po prostu muzyka. I mo¿liwo¶æ zakupienia p³yt przy wej¶ciu (po 40 z³).

-- Adam T. Witczak [7 grudnia 2011]



ostatnie relacje autora:
Robert Henke w Chorzowie -- [26 listopada 2016]

powrót do relacji »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.01 s.