¤ Sopor Aeternus - Dead Lovers' Sarabande Face 1 & 2 ¤



Apocalyptic Vision
1999 / 2000

CD 1: 1. Across the Bridge, 2. On Satur(n)days We Used To Sleep, 3. Hades Pluton, 4. Sieh Mein Geliebter Hier Hab Ich Gift, 5. Ich Wollte Hinaus in den Garten, 6. Gebet an die Glücklichen Eroberer, 7. Lament Totenklage, 8. The Sleeper, 9. Die Knochenblume, 10. Inschrift Epitaph, 11. All Good Things Are Eleven; CD 2: 1. Abschied, 2. The Dog Burial, 3. The House Is Empty Now, 4. No-One Is There, 5. Procession/Funeral March, 6. Va(r)nitas, Vanitas..., 7. The Hourglass, 8. Transfiguration, 9. Has He Come to Test Me?, 10. If Loneliness Was All, 11. Daffodils


Face One [CD'99]

Nikt zapewne nie podejrzewa³ takiego postêpu, jaki Sopor Aeternus poczyni³ na swej nowej p³ycie. Tyle s³owem wstêpu, ale czym s± d¼wiêki kreowane przez zespó³ i jakie wra¿enie wywiera ów album na s³uchaczach? Przeogromne, mo¿ecie (lub nie) wierzyæ mi na s³owo. Z ca³± stanowczo¶ci± nale¿y ju¿ teraz stwierdziæ, ¿e cykl "Dead Lovers' Sarabande" jest najbardziej ponurym jak do tej pory muzycznym monolitem. Poprzednie wydawnictwa, choæ równie mocno przepe³nione kultem ¶mierci, nie pora¿a³y i z pewno¶ci± nie przera¿a³y w takim stopniu jak te. Có¿, sama muzyka utraci³a nieco swój typowo duchowy wymiar (albo uzyska³a jego wy¿szy poziom), a wszechobecna na wszystkich dotychczasowych wydawnictwach zespo³u ¶mieræ uleg³a bli¿ej nieokre¶lonej materializacji. Wszystkie te czynniki spowodowa³y, i¿ twórczo¶æ Sopor Aeternus sta³a siê jeszcze bardziej osobista. Zawsze, gdy s³ucham tej p³yty zastanawiam siê, czy Varney bêdzie jeszcze w stanie posun±æ siê dalej w swym duchowym ekshibicjonizmie?

Wracaj±c do muzyki. Zespó³ tym razem zaproponowa³ wielki spektakl, w którym swoje miejsce potrafi³a znale¼æ zarówno groteska i dramat. D¼wiêki kreowane przez Sopor Aeternus jeszcze nigdy nie mia³y tak teatralnego zabarwienia, nigdy nie by³y tak ponure i przenikliwe. Du¿a w tym zas³uga ca³kowicie nowego, powiêkszonego do o¶miu osób sk³adu muzyków sesyjnych. Zauwa¿alna dominacja instrumentów smyczkowych, choæ nie brakuje tu rozbudowanej sekcji instrumentów dêtych i szarpanych. Z udzia³em wspomagaj±cych muzyków, zespó³ porusza siê po obszarze barokowej melodyki i harmonii. Co ciekawe, w³a¶ciwie od drugiego albumu grupy daje siê zauwa¿yæ tendencjê polegaj±c± na upatrywaniu rozwoju muzycznego w eksploracji kolejnych epok muzycznych. ¦redniowiecze - "Todeswunsch" ; Renesans - "The Inexperienced Spiral Traveller"; Barok - "Dead Lovers' Sarabande". Prawdopodobnie "Face 2" bêdzie bardziej "klasycyzuj±ca" (a mo¿e jedynie post-barokowa). Co wa¿ne, nowe nagrania brzmi± du¿o lepiej, ni¿ do tej pory. Nie bez znaczenia jest tu fakt, i¿ zespó³ po raz pierwszy zdecydowa³ siê przeprowadziæ sesjê nagraniow± w nowym studio. Podsumowuj±c, nowy album Sopor Aeternus to du¿e, naprawdê du¿e wydarzenie muzyczne, przepiêkny pogrzeb zmar³ych kochanków pogr±¿onych w mi³osnych taktach sarabandy.


Face Two [CD'00]

Oto on, przepiêkny w swej przepysznej, limitowanej okaza³o¶ci, jeszcze ca³kiem ch³odny ("ciep³y" nie jest tu po¿±danym okre¶leniem) album Sopor Aeternus. Ha! Zarêczyæ Wam mogê drodzy s³uchacze, ¿e w swych naj¶mielszych marzeniach nie spodziewali¶cie siê takiej muzy. Owszem niby to ta sama droga znana z "Jedynki", nawet ilo¶æ utworów ta sama (11), ale... Dlaczego tej p³yty s³ucha siê zupe³nie inaczej ni¿ jej poprzedniczki? Kto¶ z pewno¶ci± móg³by tu powo³aæ siê na E. Aronsona i jego dywagacje nad "efektem ¶wie¿o¶ci" (a tak¿e "pierszeñstwa"). Có¿... nie zaprzeczam, nie potwierdzam... Przyjrzyjmy siê zatem bli¿ej temu co znalaz³o siê na "Dwójce". Album otwiera utwór "Abschied", nie bêd±cy kompozycj± zespo³u, o czym jeste¶my us³u¿nie informowani zarówno w zeszyciku jak i na pude³ku. Nie znam oryginalnej jego wersji, ale ta w wykonaniu Sopor Aeternus jest ¶wietna. Naprawdê doskona³y numer na otwarcie albumu. Kolejny - "The Dog Burial" - przypomina skrzy¿owanie doskonale znanych z "Jedynki" - "Hades Pluton" (ze wzglêdu na niezwyk³e, groteskowe linie wokalne) i "Gebet: an die Glücklichen Eroberer"... Z kolei "The House Is Empty Now" to przepiêkna klasycyzuj±ca miniatura, trwaj±ca nieca³e trzy minuty. Na tej p³ycie zamieszczono jeszcze dwie kompozycje o podobnym charakterze: "The Hourglass" i "Has He Come to Test Me?". "No - One Is There" to chyba najbardziej przejmuj±cy numer na p³ycie, niezwyk³y ci±gle za³amuj±cy siê g³os Varney'a nie pozwala przej¶æ obojêtnie obok tej kompozycji. Mo¿na siê tu doszukaæ mniej b±d¼ bardziej zauwa¿alnych konotacji z przepiêknym "On Satur(n) Days We Used to Sleep". Kolejny utwór - "Procession / Funeral March" niemal od razu nasuwa skojarzenia z "Lament / Totenklage"; podobna aran¿acja - plan pierwszy i zarazem szkielet stanowi tu sekcja dêta wraz z rytmiczn±. Ale od³ó¿my wszystkie achy! i ochy!, bo oto chyba utwór najbardziej zapadaj±cy w pamiêæ, i to przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze otwieraj± go znajome takty innej ¶wietnej kompozycji zespo³u - "Feralia Genitalia"; po wtóre numer ten jest chyba najbardziej "przebojowym" na p³ycie. Sw± "przebojowo¶ci±" dorównuje (je¶li nie przewy¿sza) "The Sleeper", czy wspominanemu wy¿ej "Hades Pluton". Na dok³adkê prze¶wietny tytu³: "Va(r)nitas, vanitas...(...omnia vanitas)", bêd±cy niczym innym, jak przerobionym s³ynnym ³aciñskim powiedzeniem "vanitas vanitatum et omnia vanitas" ("marno¶æ nad marno¶ciami, wszystko marno¶æ"). Kolejne utwory przynosz± ca³kiem nowe rozwi±zania aran¿acyjne, brzmieniowe, hmm w pewnym sensie s± one eksperymentalne. Mówiê tu o "Transfiguration", "If Loneliness Was All" i wieñcz±cym album, niezwykle melancholijnym i nostalgicznym "Daffodils". Szkielet pierwszego z nich oparty jest na d¼wiêkach fortepianu! "If Loneliness Was All", podobnie jak "The Sleeper" sk³ada siê z trzech niezale¿nych od siebie czê¶ci, ale linia melodyczna jest w nich tak "zakrêcona", ¿e miejscami sprawiaj±ca wra¿enie zaimprowizowanej w samym studio (przepraszam za te moje "zboczenia"). "Daffodils", my¶la³em, ¿e nie mo¿na lepiej zakoñczyæ p³yty ni¿ w sposób w jaki zespó³ uczyni³ to na "Jedynce", a jednak!

Ah, có¿ za album, szok! Mój znajomy stwierdzi³: "po wys³uchaniu tej p³yty czujê siê jakbym zestarza³ siê o 60 lat". Hmm... co¶ w tym jest. Ja ze swej strony mogê tylko dodaæ, ¿e pos³u¿y³em siê porównaniami do "Jedynki" tylko po to, ¿eby "Dead Lovers 2" choæ w nik³ym stopniu Wam przybli¿yæ. W rzeczywisto¶ci te dwie p³yty ró¿ni± siê od siebie na tyle, na ile mo¿na sobie by³o na to pozwoliæ i jednocze¶nie wci±¿ traktowaæ je jako ca³o¶æ. Tym, którzy z niecierpliwo¶ci± oczekuj± ka¿dego nowego wydawnictwa Sopor Aeternus, polecaæ nie trzeba, a "nielubi±cy" i tak nie polubi±. Dobrze im tak!

P.S. No i by³bym zapomnia³! Varney na tej p³ycie nie tylko posun±³ siê dalej w swym ekshibicjonizmie na gruncie muzyczno - ideologicznym, ale te¿ wizualnym! Sesja zdjêciowa jest co najmniej szokuj±ca! Ale to chyba dobrze?



-- b@rt [2000]



ostatnie recenzje autora:
Agonised by Love - All of White Horizons -- [19 marca 2005]

powrót do recenzji »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.984 s.