1. Raxmus, 2. Bolt1, 3. Barbola Work, 4. Bolt2, 5. Psil-cosyin, 6. Chase the Manhattan, 7. Bolt3, 8. Tahr, 9. Bolt4, 10. Further Harm, 11. Nommo, 12. Bolt5, 13. Pot Noddle, 14. Bolt6, 15. End of Time, 16. Utopian Dream, 17. Bolt7, 18. Frisbee Skip, 19. Chesh
Maj±c wskazaæ tylko jeden album, który zamyka w sobie ca³y sens muzyki, wybieram "Spanners" The Black Dog. Oto mamy bowiem zbiór równie fantazyjnie skomponowanych, co ponazywanych utworów. Ca³o¶æ poprzek³uwana jest minutowymi 'reklamowymi' d¿inglami, z których ka¿dy to ma³e dzie³o sztuki. Otwarcie jest bardzo ospa³e, niemal¿e triphopowe, o¶wietlone ksiê¿ycem mistrzowstwo rytmu w slow-motion. A zaraz po nim genialne szaleñstwo transcendentalnej wyobra¼ni; chyba w³a¶nie to mia³ na my¶li Tomasz Beksiñski, gdy odmawia³ pisania recenzji jakiej¶ p³yty twierdz±c, ¿e brak mu s³ów.
The Black Dog nagrali nieprzeniknion±, wielowarstwow±, równie tajemnicz± co przewrotn± artystyczn± intrygê. £±czy ona w sobie klasycznie pojmowane piêkno z post-modernistyczn± nieprzewidywalno¶ci±. To strumieñ ¶wiadomo¶ci, w którym za ka¿dym razem mo¿na odszukaæ nowe elementy. To zaprzeczenie doskona³e popu. Brak struktury i organizacji, zero powtórzeñ, ci±gle zmienna tematyka, niekoñcz±cy siê rwisty potok elektronicznych d¼wiêków i sampli porozmieszczanych na granicy z improwizacj±. To imitacja snu - akcja pe³na ob³êdnych zwrotów, ³±cz±ca schizofreniê z histeryczn± rado¶ci±. Brzmi szaleñczo i mistycznie, rzuca s³uchaczem po jego w³asnej wyobra¼ni wywo³uj±c niekontrolowane wizje. To pocz±tek i koniec IDM'u, umownej muzyki z umown± nazw±, któr± nikt nie powinien siê przejmowaæ. Po "Spanners" i tak sporo muzyki przestaje mieæ znaczenie.