¤ Depeche Mode Night - 30.03.2000, Warszawa, Stodo³a ¤
Atmosfera w klubie panowa³a jak na zlocie depeszowców. W zasadzie dla wielu to by³ zlot, bo nie zwracali uwagi na to, ¿e w sali kto¶ gra. Ale mniejsza o to, przejdê od razu do koncertów:
God's Bow
Bardzo lubiê ten zespó³, niestety w Stodole wystêp za dobrze im nie wyszed³. Grali jako pierwsi, mieli chyba 15 minut (raptem cztery utwory, cover DM "The Things You Said", "Land of Happiness", chyba "Twilight" i co¶ jeszcze) i p³askiego akustyka.
Jesus Chrysler Suicide
Po tym koncercie przekona³em siê, ¿e nigdy nie polubiê Jesus Chrysler Suicide. Najpierw skopali "People are People" depeszów potem Nine Inch Nails. "Wish" brzmia³ jak metalowe country. Ich w³asna twórczo¶æ pozwoli³a mi na chwile wyj¶æ z sali, by skorzystaæ z ubikacji i czego¶ siê napiæ.
Justyna Kaba³a
M³oda, mi³a i ³adna pani za¶piewa³a nam cztery utwory a w zasadzie trzy, bo na pocz±tku i koñcu by³ "Home". Generalnie, to fajnie siê na ni± patrzy³o i ¶wiat³a by³y te¿ niez³e.
Fading Colours
My¶la³em, ¿e zagraj± na koñcu, ale zapomnia³em kto pe³ni³ rolê gwiazd. Wszed³em do sali jak pobrzmiewa³ ju¿ rytm "Lorelei". To w sumie by³ pierwszy moment, kiedy w sali zapanowa³a atmosfera, która powinna byæ zawsze obecna na takich koncertach. Zrobi³o siê trochê transowo - dalej polecia³y na pewno: "Clean", "The Visitor", "Lie" i "Kolory". Dla mnie jednak to by³o zdecydowanie za krótko...
Agressiva 69
Przyszed³ w koñcu czas na gwiazdy. Oczekiwali¶my Maleñczuka, ale nie wysz³o. Ch³opcy z Agressivy przygotowywali siê jakie¶ pó³ godziny, od czasu do czasu wkurzaj±c go¶ci pierwszymi nutami personala. W koñcu zaczêli graæ. Co by nie mówiæ o tym zespole, ¿e gwiazdorski, wtórny i po tak d³ugim czasie ju¿ nudny to jednak na koncercie wypada ¶wietnie. Nie mogê w domu s³uchaæ A69. Kompletnie mi siê przejad³a. Na ¿ywo jednak od razu odzyskujê chêci. Oczywi¶cie nic nadzwyczajnego siê nie sta³o - zagrali ten sam zestaw co zwykle + "Devotion" i na koñcu "Personal Jesus", ale i tak by³o w porz±dku. No i jeszcze dowiedzia³em siê, ¿e to ostatni taki koncert Agressivy, bo teraz bêd± graæ trip-hop razem Pati Yang (jak siê pó¼niej okaza³o chodzi³o o 2Cresky i ostatecznie nic z tego nie wysz³o).
Hedone i Maleñczuk nie wyst±pili. O ile nad Hedonem nie ma co rozpaczaæ to szkoda, ¿e nie zobaczy³em konfrontacji Maæka z depeszowcami... Depechoteka, któr± znajomy trafnie okre¶li³ "najazdem Dave'ów" wyznaczy³a ostateczny czas opuszczenia klubu... W sumie nie by³o ¼le. Depeszowcy nie zachowywali siê jak na koncercie we Wroc³awiu, o którym mia³em okazjê s³yszeæ. Co prawda te¿ krzyczeli wci±¿ "Depeche Mode!" jakby my¶leli, ¿e idole zaraz do nich wyjd±, ale nie rzucali szklanek itp. By³o ca³kiem sympatycznie i spokojnie, a zespo³y nie wypad³y najgorzej. -- fth [7 kwietnia 2000]
ostatnie relacje autora: - Vampira 2001 - 21.10.2001, Warszawa, Proxima -- [23 listopada 2001] - Castle Party 2001 - 27-29.07.2001, Bolków -- [23 sierpnia 2001]
powrót do relacji »
|