¤ Lamb, Alan - Night Passage Demixed ¤



Dorobo
1996

Ocena:
4

1. #13 (Ryoji Ikeda remix), 2. Kyros (Thomas Köner remix), 3. Fragmented (Lustmord remix), 4. Untitled 1/96 (Bernhard Günter remix)


Absolutnie fascynuj±ce nagranie. Eksperymentalne, mroczne, ukryte, ambientowe, jakie tylko chcecie. No, ale z takimi nazwiskami za kó³kiem to mo¿e byæ tylko jazda.
Wszystko zaczyna siê od niejakiego Alana Lamba, który wpad³ na i¶cie godny Johna Cage'a pomys³, i porozmieszcza³ czu³e mikrofony i aparaturê rejestruj±c± d¼wiêk w strategicznych punktach d³ugiego odcinka drutów telefonicznych, tworz±c tym samym szarpany si³± wiatru najwiêkszy instrument strunowy w historii. Z obszernego zbioru zarejestrowanych d¼wiêków, Lamb wy³uska³ te najciekawsze i sklei³ do postaci p³yty pt. "Night Passage". Jaki¶ czas pó¼niej, owe d³ugie godziny materia³u z mow± drutów dosta³y siê w rêce czterech je¼d¼ców ambientowej apokalipsy, którzy stworzyli na podstawie surowca zupe³nie now± p³ytê z czterema kosmicznymi, do¶wiadczalnymi kompozycjami.

Muzyka na "Night Passage Demixed" to nie przelewki - to niemal¿e podprogowe, jednolite, d³ugie transmisje d¼wiêkowych wy³adowañ zarejestrowanych jakby bez ingerencji ludzkiej, w sposób przypadkowy. Zaczyna Ikeda i przez osiem minut mamy l±dowanie kosmicznego kr±¿ownika na mod³ê zbli¿anego powoli w kierunku twarzy starego wentylatora. Dalej Koner, którego kompozycjê da siê us³yszeæ jedynie na s³uchawkach, a który przesuwa weñ wielki, ciemny kloc. Po nim ulubieniec publiczno¶ci Brian - Lustmord - Williams (tu razem z Paulem Haslingerem) i typowe dla niego krojenie nocy na kawa³ki, dra¿nienie oddechu pory mroku i jêków, i s³owem wyznacznik dark-ambientowego kunsztu. A na koñcu niejaki Bernard Gunther, który przez dwadzie¶cia minut bada co ludzkie ucho jest jeszcze w stanie wychwyciæ, a co jest ju¿ tylko zdolne uszkodziæ co bardziej wra¿liwe g³o¶niki.

Ta p³yta to dobry przyk³ad na to, jak surowa, matowa i skrajnie minimalna potrafi byæ muzyka. Jak g³êboko siêgaj± arty¶ci w poszukiwaniu czego¶ nowego, nieodkrytego, niepokoj±cego, czego¶ co sk³oni do rozmy¶leñ, albo wprost przeciwnie przybije pusty wzrok s³uchacza do ¶ciany na d³ugie minuty. To tak¿e odrealnianie rzeczywisto¶ci przy mo¿liwie najmniej inwazyjnej ingerencji ludzkiej. A mo¿e jeszcze co¶ innego?

-- eliks [13 sierpnia 2005]



ostatnie recenzje autora:
Artefactum - Foxgloves & Bluebells -- [8 marca 2011]
Killing Joke - Absolute Dissent -- [8 grudnia 2010]
Threshold HouseBoys Choir, The - Form Grows Rampant -- [2 grudnia 2010]
Death in June - Peaceful Snow -- [26 listopada 2010]
Strength Through Joy - The Force of Truth & Lies -- [1 wrze¶nia 2010]
  wiêcej...

powrót do recenzji »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.014 s.