¤ Whitehouse - Lublin, Centrum Kultury, 16 marca 2007 ¤
Legendarni d¼wiêkowi terrory¶ci w zapomnianym mie¶cie na wschodnich rubie¿ach Rzeczypospolitej? Czemu nie... Uprzednio zapoznawszy siê z ich dokonaniami na ¿ywo uzbroi³em siê w niezbêdn± dawkê dystansu i tolerancji dla scenicznych ekscesów panów Williama Bennetta i Philipa Besta - nie od dzi¶ wiadomo, ¿e nie maj± oni zbytniego dystansu do swojej twórczo¶ci, a wystêpy na ¿ywo traktuj± bardziej jako manifesty i performance ni¿ tradycyjne koncerty. Dlatego te¿ trudno nie u¶miechn±æ siê widz±c homoseksualne, niekiedy dziecinnie wrêcz g³upie wybryki obu artystów, zw³aszcza bryluj±cego Besta.
Totalna ignorancja dla publiki - to pierwsze co rzuca siê w oczy. Obaj wydawaæ by siê mog³o totalnie znudzeni, krz±taj±cy siê przy sprzêcie przed wystêpem panowie dos³ownie raz rzucili okiem na widzów spektaklu, jaki mia³ siê zacz±æ, pó¼niej ju¿ tylko traktuj±c publikê jako zbiorowego adresata swoich bezkompromisowych tekstów. Nie mog³o siê oczywi¶cie obyæ bez obsuwy czasowej, jednak kiedy ju¿ nasze uszy uderzy³a powoli rosn±ca mieszanina elektronicznych jazgotów, ka¿dy zaj±³ odpowiedni± "pozycjê obronn±" (niektórzy zupe³nie na odwrót, przybli¿aj±c siê w para-mistycznym uniesieniu do sceny). Ha³a¶liwe misterium zacz±³ "Dans", pó¼niej sz³y ju¿ same "hity" - "Ruthless Babysitting", "Wriggle Like a Fucking Eel", "Why You Never Became a Dancer" oraz obowi±zkowe "Cunt Like You" na zakoñczenie. Wyró¿ni³ siê "Cut Hands Has the Solution" - mo¿e bardziej spokojna od innych kompozycja, kryj±ca za to bardziej perwersyjn± nerwowo¶æ sprawi³a, ¿e zdecydowanie uwa¿am j± za gwó¼d¼ wieczoru. Mi³ym rozczarowaniem by³ poziom wokalny Williama i Philipa - panowie nadwyrê¿ali gard³a a¿ mi³o, czêsto improwizuj±c w stosunku do partii studyjnych. Ciekawym pomys³em by³ swoisty "noise'owy medley" (!) w po³owie wystêpu - instrumentalna mieszanka jazgotów z paru utworów ("Philosophy", Language Recovery" czy "Guru"), która zrobi³a piorunuj±ce wra¿enie (przyznam jednak, ¿e szczególnie "Guru" wola³bym us³yszeæ w normalnej wersji, popartej wokalizami).
Wszystko wygl±da³o tak, jak my¶la³em - by³o g³o¶no, prowokacyjnie, miejscami swoi¶cie ¶miesznie (moim zdaniem zamierzone sceniczne wyg³upy muzyków maj± chroniæ zespó³ przed popadniêciem w sztuczny patos - co¶, co czêsto niestety jest dane zespo³om sceny ekstremalno-akustycznej). Lekko przyg³uchy, ale z poczuciem dobrze spe³nionego "obowi±zku" uda³em siê oczywi¶cie po bez-bisowym i nag³ym zakoñczeniu w swoj± stronê, zostawiaj±c zazwyczaj teatraln± Scenê Now± Centrum Kultury z poczuciem, ¿e nieprêdko dane jej bêdzie prze¿ywaæ podobnie ekstremalne wydarzenie. -- nothinger [20 marca 2007]
ostatnie relacje autora: - Current 93 & Baby Dee - 09.04.2008, Wroc³aw, ko¶ció³ ¶w. Magdaleny -- [15 maja 2008] - Einstürzende Neubauten - 20.04.2008, Warszawa, Progresja -- [15 maja 2008]
powrót do relacji »
|