¤ State of the Union - Evol Love Industry ¤



Infacted/Vision 2008

Ocena:
3.5

1. Industry, 2. Evol Love, 3. Dead Serious, 4. Roller Coaster, 5. Fall From Grace, 6. Nothing At All, 7. I Want, 8. Radioman, 9. Stockbrecher, 10. Love Is Complicated


Mam pewien defekt emocjonalny, byæ mo¿e jaki¶ atawizm z przesz³o¶ci; lubiê czasami pos³uchaæ bardzo prostej i melodyjnej muzyki, która z industrialem, postindustrialem, eksperymentaln± elektronik±, a nawet zwyk³± elektronik± (a ju¿ tym bardziej elektryk±) ma niewiele wspólnego. Wystêpuje to u mnie pewnie od lat 80-tych ubieg³ego wieku, gdy s³ucha³em Duran Duran, Classix Nouveaux, OMD i Depeche Mode. No i przyznaæ siê muszê równie¿ Modern Talking i Bad Boys Blue :-)
Lubiê po¶piewaæ, ponuciæ i wybijaæ rytm palcami, ogólnie egzaltowaæ siê muzyk±, prze¿ywaæ j± w rozrywkowy sposób, bawiæ siê tak po ludzku. Chyba to naturalne dla w miarê rozs±dnego cz³owieka, podobnie jak czytanie Houllbecque'a (polecam "Platformê"), ogl±danie czeskich komedii (polecam "Opowie¶ci o zwyczajnym szaleñstwie") pasjonowanie siê pi³k± no¿n± czy zachwycanie siê piêknem kobiecego cia³a (tu ju¿ wed³ug w³asnych preferencji). N'est pas?

To ju¿ trzecia p³yta w dyskografii tego amerykañskiego duetu. Ponad piêæ lat temu zrecenzowa³em ich debiutancki album "Black City Lights". Oczywi¶cie szykowa³em ich na gwiazdy sceny future pop (jak wcze¶niej Cut.Rate.Box czy Culture Kultür ) i oczywi¶cie jak to ja - przesadzi³em, bo "Inpendum" wydane w 2004 roku to by³ (delikatnie pisz±c) album s³aby, a tak naprawdê nêdza totalna. Obciach wymieszany z absolutnym deja vu. Trochê jak zabiedzone dzieci na ulicy; widok deprymuj±cy. No ale ¿ywi nie trac± nadziei...

"Evol Love postIndustry" najbardziej przypomina mi Hiszpanów z Culture Kultür z p³yt "Revenge" i "Reborn", a ¿e zawsze mia³em do nich s³abo¶æ wiêc naprawdê nie przeszkadza mi muzyczna ckliwo¶æ, proste formy i momentami tekstowa egzaltacja na granicy dobrego smaku. To mo¿e zdrowo irytowaæ ludzi wychowanych na muzyce elektronicznej z lat 80-tych. Oni znaj± te frazy, te rytmiczne pêtle, te syntezatorowe melodyjki, te pog³osy i wokalizy. Ju¿ drugi numer mnie trochê intelektualnie przygnêbi³, bo tekst w stylu: 'Zawsze chcia³em byæ wewn±trz ciebie, zawsze chcia³em ciê penetrowaæ, zawsze chcia³em zmuszaæ ciê do mi³o¶ci, zawsze chcia³em z tob± dzieliæ moj± z³± mi³o¶æ,... ' to jednak wy¿sza szko³a poezji nie jest. Ale w sumie, có¿ mi do problemów emocjonalnych i erotycznych tego pana?

Nowa p³yta SOTU na szczê¶cie to du¿y progres w porównaniu do poprzedniczki, a to bardzo szanujê u artystów. I nie chodzi o to czy ch³opcy graj± progresywniej, umówmy siê - nie graj±. Po prostu zaczêli tworzyæ g³odne kawa³ki, popowe hiciory, które musz± siê podobaæ w pewnym czasie, pewnym ludziom. Oczywi¶cie "Evol Love Industry" to nie jest ¿aden prze³om, to ¿adna rewelacja je¶li chodzi o wspó³czesn± muzykê rozrywkow±, ale przecie¿ trzeba byæ naprawdê naiwnym ¿eby oczekiwaæ po syntetycznej odmianie muzyki popularnej jakiegokolwiek prze³omu.

Nie do koñca rozumiem oburzenie niektórych recenzentów, ¿e to disco tandeta, ¿e powrót do lat 80-tych, ¿e s³abe wokale. Sk±d to nag³e przebudzenie? A kiedy¶ by³o inaczej? Przecie¿ "Evol Love Industry" to istna esencja stylu future pop z t± ca³± banalno¶ci± melodii, przewidywalno¶ci± rytmów, lekko¶ci± basów i klarowno¶ci± wokali (na tej p³ycie ca³kiem dobrych). To nie jest Scooter, to nie jest Radiorama, nawet to nie jest Duran Duran. Trzeba naprawdê mieæ du¿o z³ej woli i z³o¶liwo¶ci, ¿eby stawiaæ SOTU na tej samej szali, wadze, skali, poziomie jak gwiazdy italo disco sprzed dekady (b±d¼ dwóch), oldboye synth-popu z Anglii czy niemieccy twórcy banalnego techno-dance.

State of the Union na "Evol Love Industry" pokazali ca³kiem niez³e oblicze wspó³czesnego, elektronicznego i tanecznego popu. Jest to muzyka przebojowa, energetyczna, taneczna, czêsto na granicy dobrego smaku, ale jednak wci±¿ nie nadaj±ca siê dla masowego odbiorcy. Tego nie bêd± gra³y stacje komercyjne, ani nie zobaczymy ich teledysku w telewizji cyfrowej najnowszej generacji. To wbrew pozorom nie jest muzyka z mikrofalówki, to nie jest synth-popowa wersja 'ibiza techno', to nie jest w koñcu plastikowa reklamówka z hipermarketu. Du¿o jest takich grup, które potrafi± zaciekawiæ ciekawymi, prostymi melodiami? Zatrzymaæ na wiêcej ni¿ godzinê swojego/naszego ¿ycia? I nie zmarnowaæ nam tej godziny? Ta p³yta poza ewidentnymi knotami 4, 6, 8 ma te¿ kilka naprawdê m±drych i dojrza³ych utworów, których nie powstydziliby siê herosi sceny popowej elektroniki. Mo¿e te¿ dlatego warto po ni± siêgn±æ? Bez wielkich namiêtno¶ci...

PS. Muzyka zdecydowanie do samochodu, dla fanów gatunku. Debe¶ciaki: 2, 3, 11, a ju¿ szczególnie monotonny 9.

-- r@ [27 lutego 2008]



ostatnie recenzje autora:
Anhedonia - Ontology -- [1 pa¼dziernika 2009]
Boratto, Gui - Take My Breath Away -- [31 marca 2009]
Frontierguards - Predestination -- [6 marca 2009]
Fractional - Come Mierda -- [6 marca 2009]
Squarepusher - Just a Souvenir -- [31 grudnia 2008]
  wiêcej...



inne recenzje State of the Union:
State of the Union - Black City Lights -- r@ [7 sierpnia 2002]

powrót do recenzji »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.02 s.