1. Small Metal Gods, 2. The Rabbit Skinner, 3. Random Acts of Senseless Violence, 4. The Greatest Living Englishman, 5. 125 Spheres, 6. Snow White in Appalachia, 7. Emily Dickinson, 8. The Department of Dead Letters, 9. Manafon
Wytrawny artysta, wytrawna muzyka i p³yta. Mo¿na próbowaæ wcze¶niej inne p³yty Sylviana, a i tak nie mo¿na byæ do koñca gotowym siêgaj±c po "Manafon". Minimalistyczna do granic ascezy i poetycka do granic nudy. Na pierwszym planie oczywi¶cie g³os Davida, melodeklamuj±cego swoje szatañskie wersety, a w tle - no w³a¶nie - pojedyncze nuty na strunach, brzdêkniêcia, szelest papierków po miêtówkach, kilobajty na iphonie. Przez ca³± p³ytê rozgryzamy pojedyncze jagody, próbuj±c odkryæ w nich smak absolutu, lecz nie ka¿demu bêdzie to pisane. Ja Sylviana uwielbiam - móg³by tak jak Lou Reed nagraæ p³ytê wype³nion± szumem (w zasadzie on ju¿ takie ma!), a ja i tak bêdê go wielbiæ. Ale tu jest ciê¿ko; azali¿, przyciê¿ko. Trzeba ceniæ kontrasty, trzeba umieæ znale¼æ drogê w¶ród nitek, aby przy³o¿yæ ucho do rze¼by z metalicznym sercem. Proszê próbowaæ.