¤ O futbolu, tym naszym, polskim - co to po nim zêby bol±. ¤














Z perspektywy do¶æ spornej kwestii festiwalu na zamku.


Usiad³em przed ciek³okrystaliczn± matryc± z kanapk± po pracy – w koñcu i mnie siê odrobina wytchnienia nale¿y. I ma³o co tym kalorycznym dynamitem - przystrojonym p³atem wiecznie zielonej sa³aty, plastrem pomidora i kawa³kiem przebadanego weterynaryjnie ptactwa - siê nie ud³awi³em. Raczyli na mój pa¼dziernikowy okrzyk niezadowolenia – przynajmniej tak mniemam – przyk³adnie odpowiedzieæ. Super – £A£U£I£A! Kto¶ tu jednak od czasu do czasu zagl±da i g³upoty moje raczy czytaæ, na swój indywidualny tok my¶lenia przekonwertowuje, wnioski wyci±ga (mam nadziejê samodzielnie). I wszystko by³oby ok. Bo: na czarnej muzie siê nie znam; kaleczê notorycznie ortografiê jêzyka ojczystego (dziadkowie nie zmieniali nazwiska po 68); u¿ywam s³ów, znaczenia których z up³ywem czasu po prostu nie pamiêtam; mam naturê separatysty, terrorysty i nacjonalisty; nie dbam o dobre relacje z anonimowym ¶rodowiskiem, szanujê za¶ wywodz±cych siê zeñ muzyków (nawet je¶li d³ubi± amatorsko) i filantropów, kilka osób ¿yczliwych moim poczynaniom, kolegów od bro. Mo¿na mi zarzuciæ niewiedzê, brak umiejêtno¶ci prowadzenia swobodnej konwersacji w bezpo¶rednim kontakcie, przesiadywanie w ciep³ym kurwido³ku. Zabola³o mnie co¶ innego, co¶ co niektórzy (zorientowani w temacie) nazwaliby ‘Syndromem Szadkowskiego’, czy te¿ bardziej radykalnie ‘koszernym be³kotem’: dlaczego pojêcie kibica i kibicowania po raz kolejny sprowadza siê na margines zachowañ spo³ecznych? Kibic to debil?

Tak – wygl±da na to, ¿e jestem debilem. Generalnie jest gnój. Móg³bym swoj± dru¿ynê ogl±daæ w akcji co tydzieñ, co trzy dni, ma³o tego - codziennie, graj±c± tak samo beznadziejnie (w koñcu tytu³ mistrzowski zobowi±zuje). Bez ma³a 23 lata trwania w tym durnowatym hobby (pamiêtny dwumecz z ‘blaugran±’), podporz±dkowywania czasu, osób które kocham i szanujê, przyjació³, znajomych, pracy pod wydarzenia z nim zwi±zane. Problem w tym, ¿e nie jestem w tym odosobniony. Ubóstwiam ten dreszczyk towarzysz±cy wydarzeniom pi³karskim, wielow±tkowym rozmowom przy kawie i piwie, w oparach papierosowego dymu traktuj±cym o ukochanej dru¿ynie (bo kadra od kilku lat to temat dla mnie zamkniêty), nieprzespane noce poprzedzaj±ce i godziny spêdzone ‘na porcelanie’ w dniu meczu. Nawet ostatnie wakacje spêdzi³em nad Adriatykiem w miejscu bardzo podobnym mentalnie do tego, w którym na co dzieñ przychodzi mi zmagaæ siê z niedoskona³o¶ciami systemu polityczno spo³ecznego. W Splicie – tutaj nie ma innego tematu ani¿eli Hajduk (no mo¿e jeszcze rakija i Pa³ac Dioklecjana). Zupe³nie jak u nas, w Poznaniu, w Wielkopolsce. I choæ zdecydowanie bardziej podoba mi siê aura Toskanii (Fiorentina, Siena, Empoli, szkoda ¿e w San Giminiano nie ma dobrego klubu) pewnie jeszcze tam kiedy¶ pojadê.

Dziennikarz sportowy, komentator – zawód jak ka¿dy inny. Eseista, bankier, prywatny przedsiêbiorca, magazynier – równie¿. Ró¿ne bran¿e i spo³eczny status. Co ich zatem mo¿e ³±czyæ? Jakim¿e dla mnie mi³ym zaskoczeniem by³o kiedy ostatnio czytaj±c o g³o¶nych przypadkach ch³opaka z Jedlicz wed³ug Ko³tonia natrafi³em na nazwisko Jana Grzegorczyka, wieloletniego s±siada moich rodziców. Otó¿ i on cz³owiek wykszta³cony, poczytny autor swoich ksi±¿ek mówi: Kibice ¿yj± klubem, odmawiaj±c sobie innych rzeczy. Mi³o¶æ kibiców, ich po¶wiêcenie, trwaj± latami. Ba, przekazywane jest z pokolenia na pokolenie. Niemo¿liwe, cz³owiek zwi±zany ze ¶rodowiskami religijnymi nie mo¿e przecie¿ wyra¿aæ siê pozytywnie o patologii spo³ecznej jak± bez w±tpienia jest bycie oddanym kibolem. Przecie¿ oni nie maj± zasad, t³uk± siê w parkach, pod stadionami, w szczerym polu, terroryzuj± PKP w pe³ni odpowiadaj±c za jej niedostateczny stan techniczny, blu¼ni± i nie chodz± do ko¶cio³a, wreszcie nie koñcz± nawet podstawówek. Po przegranym meczu wpadam do chaty, t³ukê narzeczon±, a kota przypalam ¿ywym ogniem, po wygranym – upijam siê w sztok i nie myjê siê przez nastêpne dwa dni, a potem jest kolejny mecz.

Mo¿e jednak jest inaczej? Jest inaczej, a przyk³ad Grzegorczyka to nie wyj±tek. Po¶wiêcili¶cie kiedykolwiek choæby u³amek uwagi felietonom Steca? Kole¶ dosta³ w ubieg³ym roku nawet jak±¶ nagrodê dziennikarsk± i niewa¿ne, ¿e pisuje g³ównie dla ‘michnikowskiej prawdy’ – ma po prostu potê¿n± wiedzê (mimo m³odego wieku) i ucieka siê do ciekawych sposobów przedstawiania swoich opinii i obserwacji. Pisze z pasj±, odwo³uje siê do w³asnych emocji, jest zapalonym kibicem futbolu (i pi³ki siatkowej) i chyba jako jeden z niewielu z GW trzyma stronê kibolstwa polskiego.

Chc± robiæ festiwal dla samej tylko fre(a)kfencji? Niech robi±. Statystyki do mnie nie przemawiaj±, s± dla mainstreamu. Bolków równie¿. G³upi, niezadowolony kibol z Pyrlandii i tak przyjedzie – taki zwyczaj. Pech chcia³, ¿e ostatnie dwie edycje CP pokry³y siê z terminami Super Pucharu, w tym roku pewnie bêdzie podobnie. Zgadnijcie, który wariant wybiorê? I tak nie zgadniecie.

Mo¿e kto¶ kupi moj± przychyln± opiniê o festiwalu za wlotkê na zamek?



-- vigoslugbait [12 stycznia 2011]



ostatnie artyku³y autora:
2010: ultra krótkie podsumowanie roku. -- [4 stycznia 2011]
Koszmar minionego lata, czyli w kwestii festiwalu na zamku raz jeszcze. -- [29 pa¼dziernika 2010]
Ranking subiektywny, czyli odpis z listy kilku najciekawszych (spo¶ród wielu) p³yt ostatniego dwudziestolecia. -- [25 czerwca 2009]

powrót do artyku³ów »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.01 s.