CD 1 - Tanzomat: 1. Save the Hate, 2. Shining Star, 3. Only Your Dreams, 4. Dancing in the Factory, 5. Angel Eyes, 6. Seven, 7. The Aim Is in Your Head, 8. Electrocution, 9. Sex Drive, 10. Playing Dead, 11. No Song For You, 12. And I Love You; CD 2 - Live 2010 - The Specials!: 1. Ego, 2. Second Front, 3. Love & Fingers, 4. Men in Uniform, 5. Sexkeit, 6. My Warrior, 7. Tanz der Arroganz, 8. Klaus, 9. Anguish, 10. Over There
Mia³ byæ EBM - którego tak naprawdê nigdy Naghavi i spó³ka nie grali. Ok, "Anguish" i "Flop!" na pewno by³y mniej kiczowate od "9.9.99 9 Uhr" i "Wasted Sky", ale EBM to And One grali mo¿e jedynie jak jeszcze nazywali siê Body Control. Wiêc ca³e to gadanie Naghavi'ego mo¿na by³o traktowaæ z przymru¿eniem oka, zreszt± And One trudno traktowaæ powa¿nie. Bardziej obawia³em siê, ¿e po ma³o przekonuj±cym "Zerstörer" oka¿e siê, ¿e bêdziemy mieli "Bodypop 2". A tego nie chcia³em, wola³bym nawi±zanie do "Aggressora". Finalne dzie³o w koñcu jest 'klasycznym' albumem And One, nawi±zuj±c jednak najbardziej do "Nordhausen", "I.S.T." i "Spot". Czyli jest dobrze. Dosta³em mo¿e nie do koñca to, czego chcia³bym, ale ani trochê nie narzekam. Bo "Tanzomat" bije "Bodypopa", i to sporo. Jest cholernie przebojowy, trochê krótki, ale mo¿e to zaleta. Bo zamiast kawa³ków 'zapchajdziur' (w stylu "Klaus", czy "Evils Boys") mamy same konkrety.
Przez tê po³owê meczu pi³karskiego sporo siê dzieje. Polecam (od najciekawszych):
- "Electrocution" - no proszê Pañstwa, to MAJSTERSZTYK! And One brzmi niczym Front 242 z czasów "Official Version" (szczególnie w 2 minucie 30 sekundzie k³ania siê "Quite Unusual"), a Naghavi jak Jean-Luc w "Slaughter". Od czasów "Panzermenscha" najlepszy utwór grupy.
- "The Aim Is in Your Head", z 'ciê¿kim' wstêpem, z rewelacyjnymi 'werblami' i ¶wietnym wokalem Steve'a, tu ponownie w stylu EBM:)
- "Sex Drive" - ten sam, który na singlu rozczarowa³ mnie. Tutaj pasuje idealnie, ponownie dziêki 'mocnemu' wokalowi Steve'a.
- "Shining Star", "Seven" - obydwa bardzo rytmiczne, mo¿na napisaæ, ¿e 'klasyczne' dla And One 'wymiatacze' parkietów w stylu "Get You Closer", "Military Fashion Show" i innych hitów
- "Dancing in the Factory" - wstêp niczym w "Just Can't Get Enough" DM, co¶ na kszta³t "Sweety Sweety", ale nie taki 'potworek', a sympatyczny 'jajcarski' kawa³ek
Jeszcze dwa plusy: wszystkie kawa³ki po angielsku, czyli brak kawa³ków, które tylko Niemcy zrozumiej±, i przy których bêd± odp³ywaæ (znów k³ania siê "Klaus", nie mogê siê powstrzymaæ od uszczypliwo¶ci, ale równie¿ brak czego¶ w stylu "So Klingt Liebe" - wreszcie!); drugi za brak " Zerstörera". Raz, ¿e nie pasowa³by na "Tanzomata" lingwistycznie, dwa - by³by to jeden ze s³abszych momentów. Mo¿e ostatnie trzy kawa³ki trochê przynudzaj±, ale nie psuj± ca³ego obrazu. Jeszcze parê przes³uchañ i stwierdzê, ¿e to dotychczas najlepsza p³yta And One. Co¶ w niej jest wci±gaj±cego, co¶ tak niepodobnego do And One, a zarazem to od razu wiadomo, ¿e Steve, Chris i Gio i ¿adnej rewolucji nie ma.
W edycji 'deluxe' mamy drugi dysk "Live 2010 - The Specials!", czyli wyj±tkowy prezent dla fanów. Koncerty And One, to od zawsze bardzo d³ugie wystêpy, z mnóstwem prezentowanych utworów, coverów i zmianami repertuaru. Nie to co DM, czyli niespodzianka jedna na piêædziesi±t koncertów (np. inny utwór za¶piewany przez Martina:). Tym razem grupa prezentuje to, czego brak na "Live" i "Bodypop 1 ½". Czyli kilka mniej popularnych kawa³ków, szczególnie z wcze¶niejszej twórczo¶ci - "Second Front", "Anguish" (rewelacja, jednak And One to czasem czysty EBM:), "Over There". I wszystkie one plus "Love & Fingers", "Tanz der Arroganz" i jeden z najlepszych momentów na "Nordhausen", czyli "My Warrior" sprawiaj±, ¿e to jest piêkne ze strony And One i Out of Line. To siê nazywa szacunek dla fana! I wybaczam "Klausa":)