¤ Argheid - Gottloses Unterfangen ¤



SkullLine 2012

Ocena:
4

1. Gottloses Unterfangen, 2. Bataillon, 3. Hexenbrand, 4. Spear of Destiny, 5. Momento Mori, 6. Wir Rufen Deine Wölfe, 7. Innocent Eyes (album version), 8. Wie Das Leben Spielt, 9. Feuerreigen, 10. Ritus, 11. Abschied


Pamiêtam, ¿e Argheid urzek³ mnie kilkoma utworami opublikowanymi na Youtube, pozwoli³em sobie wówczas nawet rozes³aæ kilku znajomym entuzjastyczne info na temat nowego objawienia na scenie (czy czego¶ w tym rodzaju). Pamiêtam te¿, ¿e ods³uch ca³o¶ci debiutanckiego materia³u odrobinê mnie rozczarowa³... Pytanie tylko - dlaczego? Teraz, kiedy s³ucham "Gottloses Unterfangen", p³odz±c recenzjê dla szanownych czytelników, mam wra¿enie, ¿e to jednak ca³kiem przyzwoity materia³. Owszem, tego i owego mo¿na siê doczepiæ. Marudziæ bêd± na pewno ci, których mierzi pi³owanie oklepanej konwencji i starych schematów - i którzy wzdychaj± z politowaniem, gdy tylko us³ysz± kolejne próby na¶ladowania Wagnera i soundtracku z "Ben Hura" czy "Conana" przez dzielnych przedstawicieli neoklasyczno-militarnego pó³¶wiatka. Ja jednak, choæ horyzonty mam szerokie, do takich wysubtelnionych natur chyba nie nale¿ê, albowiem po paru ³ykach 'Staropolskiego Mocnego' uznajê uroczy¶cie album Argheid za nieco sztampowy, ale bardzo poczciwy wytwór sceny martial.

Najbli¿ej tej muzyce - tak przynajmniej sobie uroi³em - do L'Effet C'Est Moi. Argheid rozgrywa gatunek w pokrewny sposób. Jest du¿o melodii i odrobina melancholii, s± momenty drapie¿ne i mroczne (ale w ¿adnym razie nie tak grobowe jak np. w przypadku Arditi), utwory pozornie s± zró¿nicowane, ale jednocze¶nie podobne do siebie na tyle, ¿e materia³ sprawia wra¿enie spójnej ca³o¶ci. Od strony technicznej... có¿ wam bêdê mówi³? Syntetyczne tr±by, werble, kot³y, smyczki i klawisze, patos ukryty (albo raczej odkryty, boæ to przecie¿ muzyka nader ostentacyjna) w akordach, marszowa rytmika. Wiadomo. Swoj± drog±, nie tak dawno (z jak¿e groteskowym opó¼nieniem, mo¿na by rzec) odkry³em muzykê takich kompozytorów filmowych jak Miklós Rózsa, który tworzy³ oprawê muzyczn± m.in. dla filmów "Król Królów", "Quo Vadis" (tego starego, amerykañskiego) czy "Ben Hur" (o którym ju¿ napomkn±³em). To byæ mo¿e ¶mieszne i ¶wiadcz±ce o mojej s³abej orientacji w temacie (w ogóle s³abo siê orientujê w tzw. ¿yciu), ale dopiero wtedy u¶wiadomi³em sobie, ¿e ca³a ta tzw. scena martial/neoclassical ma wiêcej wspólnego z tymi ¶cie¿kami d¼wiêkowymi do filmów historycznych i fantasy, ni¿ z autentyczn±, XVIII-XIX-wieczn± muzyk± klasyczn±. I dotyczy to tak¿e Argheid. Ale rozwa¿ania nad tak zawi³ymi kwestiami to by³by ju¿ temat na osobny esej. Zatem - salut, halt, czy co tam wolicie, ods³uch!

-- Adam T. Witczak [18 pa¼dziernika 2012]



ostatnie recenzje autora:
Nova - Utopica Musa -- [5 lutego 2018]
SPK - Zamia Lehmanni - Song of Byzantine Flowers -- [15 listopada 2017]
Feanch, Dutour, Lubat - Grand Air LP -- [15 pa¼dziernika 2017]
The Third Eye Foundation - The Dark -- [14 pa¼dziernika 2017]
Dissonant Elephant - 5 larmes de cristal -- [13 pa¼dziernika 2017]
  wiêcej...

powrót do recenzji »


Szukaj:

nowe na stronie:
Decondition ‎&…
Maison Close –…
Nyodene D – Eden…
Consumer Electronics…
Nova - Utopica Musa
SPK - Zamia Lehmanni…
Feanch, Dutour, Lubat…
The Third Eye Foundati…
Dissonant Elephant - 5…
Club Alpino - Woouldy
Club Alpino - Tunga
Roman Wierciñski - We ar…
Jan Grünfeld - Music f…
Simfonica - Song of the…
Roman Catholic Skulls…
Chvad SB - Phenomenali…
Lonsai Maikov - Déce…
Robert Henke w Chorzowie
Dog in the Evening…
Sublamp - Cathedrals o…
wiêcej »

polecamy | wiêcej »

© 1996-2024 postindustry.org


wygenerowane w 0.018 s.