¤ Lacrimosa - 01.11.2001, Warszawa, Stodo³a ¤
Od razu zaznaczê, ¿e nie umiem pisaæ relacji z koncertów. Nigdy tego nie robi³em. Bêdzie to raczej opis subiektywny tego, co dzia³o siê podczas wystêpu tego wspania³ego zespo³u. Piosenka po piosence, utwór po utworze - spektakl jaki nam zafundowa³a Lacrimosa, promuj±c sw± now± p³ytê.
Po przyje¼dzie do Warszawy i po dotarciu do "Stodo³y" od razu da³o siê zauwa¿yæ i poznaæ rzesze fanów Lacrimosy i muzyki gotyckiej. By³o czarno nie tylko z powodu pó¼nej pory. Od razu wytworzy³ siê klimat, do tego jeszcze ¦wiêto Zmar³ych, pe³nia ... Niestety, musia³em trochê postaæ w kolejce do wej¶cia i w ten sposób omin±³ mnie wystêp To Die For. Widzia³em (i s³ysza³em) tylko dwie piosenki, tak ¿e nic na temat tego zespo³u nie umiem powiedzieæ. Poza jednym - zupe³nie ich nie znam. Potem weszli technicy i po kilkunastu minutach rozbrzmia³y d¼wiêki Intro, scena spowita kurtyn± rozja¶ni³a siê logami Lacrimosy, by znów uton±æ w ciemno¶ciach. I rozbrzmieæ. Fassade 1 Satz, kurtyna siê rozsuwa ods³aniaj±c manekiny, podobne do zdobi±cych ok³adkê nowej p³yty postaci. Scena rozja¶nia siê fajerwerkami, ¶wiat³ami - wchodz± muzycy, zostaje o¶wietlona rama z papierow± "fasad±", zza której widaæ cieñ ¶piewaj±cego Tilo Wolff'a. A potem ... potem "fasada" zostaje podpalona i Tilo w pe³nej krasie krzyczy ten niesamowity tekst. A na zakoñczenie ¶wiat³a prosto w publiczno¶æ. O¶lepienie i gromkie brawa i pierwsze d¼wiêki, jak¿e charakterystyczne - Ich Bin Der Brennende Komet. Wszyscy wyklaskuj± rytm. Tañcz±. Robi siê naprawdê niesamowicie, choæ to dopiero pocz±tek. Alleine Zu Zweit. I kolejna burza oklasków. Zespó³ jest wyra¼nie zaskoczony niesamowit± reakcj± wszystkich zebranych, troszkê onie¶mielony - znajomo¶ci± piosenek? zas³uchaniem? atmosfer±? przyjêciem? Znów zapada mrok. Rozja¶niaj± go zapalone w³a¶nie p³omienie zniczy i ... P³omieñ Na Wietrze. Cudowna oprawa: zapach zniczy, p³omienie, pierwszy listopad, pamiêæ o wielkim nieobecnym ... Wszyscy s± oszo³omieni i zauroczeni. Znów nieustaj±ce oklaski. Nie¶mia³e podziêkowania zespo³u. Wszyscy krzyczymy: Halt Mich. I wtedy s³yszymy: w³a¶nie to zaczynaj± graæ! Pe³ne szaleñstwo. Tilo nie musi ¶piewaæ refrenu, jest niemal zakrzyczany. Wrzawa, nieustaj±ca i g³o¶na. Bardzo g³o¶na. I wówczas z ciszy, z mroku wy³aniaj± siê sylwetki Anne i Tilo, który zastêpuje j± przy organach. Anne zaczyna zawodziæ Vankinê, wszyscy milkn± i s³uchaj±. O¶wietlona na czerwono scena, podnios³a muzyka i wokal, niczym Dead Can Dance, oczarowuje nas i wprowadza w inny wymiar muzycznych prze¿yæ. Z tego transu wyrywa nas Schakal, wspaniale wykonany i nagrodzony. Brawa zostaj± przerwane piosenk± Liebe Spiel, dynamiczny i ostry kawa³ek z nowej p³yty. Potem Alles Luge, najstarszy utwór zespo³u. Ale ¿ywio³owy i przebojowy, z ³atwo wpadaj±cym w ucho refrenem. I oczywi¶cie dobrze znany. Kolejna wrzawa, tupanie i okrzyki. I wtedy magia siê dope³nia, Anne wychodzi na ¶rodek sceny i dedykuje The Turning Point temu, który "nauczy³" nas Lacrimosy - Tomaszowi Beksiñskiemu. Naprawdê mia³em ³zy w oczach. Niemal¿e spija³em s³owa tej piosenki. To by³o jak ukojenie - balsam na obola³± duszê. Wielkie, wielkie dziêki! I wielkie brawa na zakoñczenie. Jeszcze Fassade 3 Satz. Ostatnie uderzenia, ¶wiat³± i wybuch fajerwerków. Scena tonie w ciemno¶ci. Koniec. Koniec? Nie. Burza oklasków, tupanie i okrzyki: Lacrimosa, Lacrimosa ... I zespó³ wychodzi ponownie i gra. Lecz jak! Jak siê zacz±³ ten bis - Ich Verlasse Heut' Dein Herz - najlepszy utwór zespo³u, najbardziej rockowy. Z niesamowicie piêknymi solówkami gitarowymi. W³a¶nie, solówki. Tu wydarzy³o siê co¶ niespodziewanego, pe³na niespodzianka. W pewnym momencie Tilo wróci³ na scenê z ...tr±bka. I zacz±³ graæ! Jak¿e cudownie to zabrzmia³o, jak smutno i piêknie. Znów przypomnia³ mi siê Tomek Beksiñski i jego s³owa o tej piosence. Wierzê, ¿e by³ wtedy w¶ród nas, i s³ysza³ ka¿dy d¼wiêk tej tr±bki i gitarowych solówek. Wierzê. Oklaski, oklaski, oklaski ...cichn±, i Senses, które zabrzmia³o lepiej ni¿ na p³ycie. To jeden z ja¶niejszych fragmentów "Fassade", który tu zal¶ni³ dodatkowym blaskiem. I na koniec Am Ende Stehen Wir Zwei, lecz tak naprawdê to jeszcze nie by³ koniec. Zerwa³a siê kolejna burza oklasków, okrzyków, tupot nóg. I zespó³ zosta³ wywo³any na kolejny bis. Stolzes Herz na pocz±tek, znowu niesamowita wrzawa, taniec, emocje wcale nie opadaj±. Wrêcz narastaj±, tym razem za spraw± Der Morgen Danach. W innej wersji ni¿ na p³ycie, d³u¿szej, gdy¿ wówczas Tilo przedstawi³ pozosta³ych muzyków zespo³u. A potem po kolei schodzili ze sceny. Oczywi¶cie przy rzêsistych brawach. I znowu wszyscy krzycz±: Lacrimosa, Lacrimosa...
I zespó³, wzruszony i jakby onie¶mielony, wychodzi po raz czwarty na scen± i gra na trzeci ju¿ bis. Pocz±tek, co to mo¿e byæ - jazz, swing. No, ale wystarczy³y pierwsze s³owa i wszystko jasne - Copycat! I ju¿ te znane riffy, i refren. Anne chodzi po scenie i ¶piewa, tañczy. Bawimy siê wszyscy. Zespó³ gor±co dziêkuje, publiczno¶æ jeszcze gorêcej. ¦wiat³a gasn±, zespó³ znika. I to ju¿ koniec. Definitywny. Pozosta³a ... stille.
Mo¿e gdyby zagrali Kabinett Der Sinne, czy Versiegelt Glanzumstroemt, mo¿e gdyby wokal Tilo by³ lepiej s³yszalny w kilku pocz±tkowych utworach, gdyby solo tr±bki w pierwszym bisie by³o s³yszalne od pocz±tku, mo¿e... lecz to tylko doda³o autentyczno¶ci temu wydarzeniu. To by³ prawdziwy spektakl, z malutkimi potkniêciami, które tylko doda³y kolorytu przedstawieniu. Dla mnie - wydarzenie roku!
Koncert by³ wspania³ym prze¿yciem, wspania³ym wydarzeniem, cudown± chwil± (blisko dwugodzinn±) która choæ "przepadnie w czasie, jak ³zy w deszczu", to jednak we mnie bêdzie trwaæ. A przepadnie dopiero wraz ze mn±. Lecz dla takich chwil, takich wspomnieñ, warto ¿yæ i byæ. Tomku, gdziekolwiek jeste¶ - dziêki! -- Artur Mazur [12 listopada 2001] powrót do relacji »
|