self-release 2015 Ocena:
| | 1. Sacred Heart (Meditative Ambient)
Przyznam, ¿e na samym pocz±tku album ten mocno mnie rozczarowa³ - przede wszystkim swoim nieub³aganym minimalizmem, pora¿aj±cym zw³aszcza w zestawieniu z d³ugo¶ci± kompozycji. Trwa ona bowiem 85 minut, czyli wyrywa nam z ¿ycia ca³kiem spory kawa³ek czasu, chyba ¿e bêdziemy s³uchaæ materia³u np. przy pracy.
Druga kwestia to tytu³, który - uzupe³niony o ok³adkê - nie wiedzieæ czemu wzbudzi³ we mnie oczekiwanie czego¶ bardziej rozbudowanego ni¿ ascetyczny dron. Czego¶ w rodzaju, bo ja wiem, Caul? Z jego peregrynacjami owszem, religijnymi, sakralnymi, ale jednak nie a¿ tak bardzo opustosza³ymi, niekiedy wrêcz ocieraj±cymi siê o muzykê w ¶cis³ym tego s³owa znaczeniu.
A tymczasem ten wykonawca swoj± medytacjê nad ¦wiêtym Sercem realizuje w sposób niemal doskonale apofatyczny. Tak, jakby chcia³ nam zasugerowaæ, ¿e najpierw trzeba ogo³ociæ siê wewnêtrznie, by tê pustkê móg³ wype³niæ Absolut. Zreszt±, byæ mo¿e tytu³ to tylko pretekst - bo przecie¿ artysta ten tu¿ obok prezentuje nam kilka p³yt bardzo podobnych w brzmieniu, a nominalnie dotykaj±cych zupe³nie innych spraw (jak np. przyroda). ¯eby bardziej zagmatwaæ, ca³e mnóstwo albumów Fantasy Factory to... country, bluegrass i ragtime.
Kto¶ powie: tyle filozofowania, a co mamy tu tak naprawdê? No dobrze, nie mamy prawie nic - powiedzmy to w koñcu wprost. Ca³y album, ca³y utwór (w tym wypadku te pojêcia s± to¿same) to skrajnie minimalistyczny ambient, w którym mo¿na wyró¿niæ chyba tylko dwie czê¶ci sk³adowe. G³ówna - to monotonny, niski, pulsuj±cy, dudni±cy, mglisty, ledwo uchwytny dron. Nie ustaje on ani na moment, przez ca³y czas s±czy siê z g³o¶ników czy (w moim przypadku) s³uchawek, jakby rezonuj±c w jakiej¶ ogromnej przestrzeni. Zdaje siê, ¿e z tej magmy z rzadka, z bardzo, bardzo daleka, przebijaj± jakie¶ ledwie wyczuwalne d¼wiêki organów - ale mo¿e to z³udzenie?
Drugi komponent to powtarzaj±ce siê okazjonalnie (ale równie¿ przez ca³± p³ytê) d¼wiêki, który zapewne pochodz± z syntezatora, ale które w za³o¿eniu maj± chyba imitowaæ niskie nuty grane na dzwonach rurowych. Albo mo¿e co¶ w rodzaju gongu? W ka¿dym razie nie spodziewajcie siê melodii czy jakich¶ struktur rytmicznych. To po prostu pojedyncze, oszczêdnie dawkowane, naznaczone pog³osem uderzenia, po których znów zatapiamy siê w dronie.
Album niew±tpliwie trudny do przyswojenia. Mo¿e odkrywczy w jaki¶ tajemniczy sposób, a mo¿e po prostu s³aby, przetwarzaj±cy ograne chwyty w niepotrzebnie skrajny sposób? Asekuracyjnie dajê trójkê z plusem. Medytujcie.
https://fantasyfactory.bandcamp.com/album/sacred-heart-meditative-ambient -- Adam T. Witczak [29 lutego 2016]
ostatnie recenzje autora: - Nova - Utopica Musa -- [5 lutego 2018] - SPK - Zamia Lehmanni - Song of Byzantine Flowers -- [15 listopada 2017] - Feanch, Dutour, Lubat - Grand Air LP -- [15 pa¼dziernika 2017] - The Third Eye Foundation - The Dark -- [14 pa¼dziernika 2017] - Dissonant Elephant - 5 larmes de cristal -- [13 pa¼dziernika 2017] wiêcej...
inne recenzje Fantasy Factory: - Fantasy Factory - Dreams of Sun -- Adam T. Witczak [3 marca 2016]
powrót do recenzji » |