1. Main Reset, 2. Welcome Home, 3. Wiretripped, 4. Silence Is Speaking, 5. Cropper, 6. Fight Son, 7. Human Disease, 8. System Sucks, 9. Running, 10. Worlds Collide, 11. Voice of the Gun, 12. My Angel, 13. Speed of Blood, 14. Dark City,
Nosi³em siê z zamiarem wystawienia korzystnej noty Torbenowi Schmidtowi za... inicjatywê. Doskwiera brak zespo³ów dobrych, lub przyzwoicie prezentuj±cych siê przynajmniej na p³ytach. Ilekroæ czyta siê tu i ówdzie o kolejnych newcomerach poszukuj±cych inspiracji w tym co swoich piêciu minut dokona³o bezpowrotnie, pozostawiaj±c artystyczne piêtno i zastêpy epigonów, tylekroæ zapa³ towarzysz±cy ich eksploracji ga¶nie w zderzeniu z foni± bij±c± zza podniesionej kurtyny. Bo ilu¿ to by³o kontynuatorów s³usznych idei, u których entuzjazm przerós³ ich umiejêtno¶ci i warsztat, a prace przybiera³y ostatecznie szczególnie nieeleganckie kszta³ty. Czy i dlaczego musi byæ tak i tym razem?
Oczywi¶cie, ¿e Binary Park i "Worlds Collide" jawi siê jako stuprocentowa mieszanka elektronicznych stylów (pisz±, ¿e od dubstep, po ambient - ciê¿ko siê z tym jednak tak do koñca zgodziæ), co z jednej strony raczy siê chwaliæ. Patrz±c jednak przez pryzmat ca³o¶ci, jego rozpiêto¶ci, u¶wiadczyli¶my materia³u zagubionego w labiryncie niespójno¶ci i chaosu. Bo je¶li poszukujemy czego¶ rewolucyjnie i nowatorsko usposobionego wzglêdem chocia¿by Lights of Euphoria to niestety wskazano nam niew³a¶ciwy adres. Mo¿e nie jest to powa¿na i uci±¿liwa niedogodno¶æ, ale pisane nam prawo domagania siê czego¶ zupe³nie innego, czego¶ na kszta³t starego haujobb. - bo gwoli przypomnienia m.in. w takowej kategorii Binary Park by³ zapowiadany. Owszem nietrudno tu odnale¼æ solidne momenty, ale je¶li poszukujemy wirtuozerii, wylêgarni pionierskich rozwi±zañ - niestety trzeba szukaæ dalej. Kooperacji Jones-Schmidt-Gregl najbli¿ej stylistycznie do ostatnich poczynañ m.in. Destroid, oczywi¶cie z zachowaniem odpowiednich proporcji. I na tym w zasadzie powinni¶my notatkê tê zakoñczyæ, albowiem... radykalnie wyrafinowanych, doszczêtnie zniewalaj±cych kompozycji jest tutaj, albo jak na lekarstwo, albo ich oryginalno¶æ z wszech miar jest naci±gania. Nieustannie odnoszê wra¿enie, ¿e jego autorzy tkwi± w prze¶wiadczeniu, i¿ ucho s³uchacza w gumowato¶ci swojej i lekko przytêpionej wra¿liwo¶ci zaakceptuje wszystko, co mu w b³yszcz±cym sreberku podeñ siê podepchnie.