Projekt
2001 Ocena:
| | CD 1: 1. The Lair, 2. Rite of Passage, 3. Shedding the Skin, 4. Big Medicine, 5. Future Tribe, 6. Birthright, 7. Osmosis, CD 2: 1. Offering in Waves, 2. Impending Sense of Calm, 3. Cave Dwellings, 4. Primal Passage, 5. Serpent Clan, 6. Breathing Heart of the Dragon Mother, 7. Ochua
W tym jest si³a, w tym jest moc. Oto papa Steve Roach jakim go lubiê najbardziej - wydawnictwo na bezludn± wyspê, z gromadk± go¶ci, niezmordowanymi bêbniarzami, rytualnym klimatem, pustynn± temperatur±, i ogóln± atmosfer± oderwania od rzeczywisto¶ci. Ta muzyka podnosi na duchu, jednocze¶nie nie maj±c nic wspólnego z czymkolwiek zakorzenionym w naiwno¶ci, pretensjonalno¶ci, tandecie, czy pustostanie umys³owym. To ponadpodzia³owa mantra do bo¿ka spokoju, równowagi, skupienia, i pomy¶lno¶ci, a tak¿e dowód jak wyrafinowan± i wysok± formê potrafi± przybraæ klimaty oko³oetniczne.
Studio Steve'a Roacha w ostanich czasach opuszcza wiele najprzeró¿niejszych wydawnictw, jednak¿e te przygotowywane dla Projektu wg. mnie odznaczaj± siê szczególn± rzetelnosci±, dopracowaniem, a co najwa¿niejsze potencja³em materia³u. A je¶li p³ytê podpisze obok Roacha jego w zasadzie ju¿ etatowy wspó³pracownik Byron Metcalf, wtedy napewno czeka nas dawka kapitalnego ambientowo-trybalnego grania z du¿a ilo¶ci± plemiennych bêbnów i dêciaków skonfrontowanych z ambientowym ci¶nieniem ultranowoczesnej elektroniki studyjnej. "The Serpent's Lair" zaskakuje jak wiele ciekawych rzeczy mo¿na jeszcze powiedzieæ w tym temacie, który od czasu "Dreamtime Return" niezmiennie rz±dzi siê rytualn±, plemienn± magi± zbiorowego upojenia d¼wiêkami instrumentów i man± ¶wiata drzemi±cego wokó³. Rzecz wydaje siê prosta - na pierwszym planie wszelkiej ma¶ci bêbny i urz±dzenia perkusyjne (Metcalf), namalowane na p³ótnie z szumu ambientowego wiatru i cyrkulacji cia³ niebieskich (Roach). Szamani jêcz± i szamocz± ko¶cianymi grzechotkami, plemiê wystukuje na bêbnach sza³ wojowników, a w oddali s³ychaæ oddech gór i pomruk nocy. Mog³oby siê wydawaæ ¿e to tani Hollywood, ale Metcalf i Roach tak jako¶ æwicz± t± muzykê, ¿e ja w ni± wierzê, o niej my¶lê, i ni± oddycham. Jest tu jaki¶ mistycyzm, co¶ z nieznanej cywilizacji religii, funduj±cej obrz±dek przej¶cia w obrêbie umys³u s³uchacza i generalny odlot atmosferyczny. I sprawdza siê zarówno jako umilaj±cy czas pracy grajek, jak i teraz w nocy gdy siedzê o¶wietlony ekranem pod lekkim wp³ywem, i mimo woli kiwam siê w ty³ i przód.
Albumowi towarzyszy osobliwa historia - Metcalf i Roach ponoæ tworzyli j± w ciê¿kich bólach, przez lata nie potrafi±c precyzyjnie okre¶liæ przy¶wiecaj±cej im koncepcji. Po drodze do wspólnej pracy zd±¿yli zaanga¿owaæ niemal¿e ca³y Projekt (m.in. Serries, Rosenthal, King, Vir Unis), lecz koniec koñców uda³o siê - p³yta jest po prostu dobra, choæ co trzeba zaznaczyæ momentami nie bardzo wiadomo co siê dzieje. Jeden z wiêkszych sukcesów Roacha, warto. -- eliks [13 czerwca 2005]
ostatnie recenzje autora: - Artefactum - Foxgloves & Bluebells -- [8 marca 2011] - Killing Joke - Absolute Dissent -- [8 grudnia 2010] - Threshold HouseBoys Choir, The - Form Grows Rampant -- [2 grudnia 2010] - Death in June - Peaceful Snow -- [26 listopada 2010] - Strength Through Joy - The Force of Truth & Lies -- [1 wrze¶nia 2010] wiêcej...
powrót do recenzji » |